Pochodzący z przedwojennego Białegostoku Simon Segal po upływie wieku symbolicznie wrócił do miasta. Galerii Sleńdzińskich udało się kupić jego dwie grafiki.
Zdobycie tych prac to dla nas nie lada gratka - dumna z zakupu jest Jolanta Szczygieł-Rogowska, dyrektorka Galerii Sleńdzińskich. - Simona Segala generalnie nie ma na rynku.
Więcej przeczytasz w czwartkowym papierowym wydaniu Kuriera Porannego.