To była katastrofa - uważa Marcin Sienkiewicz, który na pogotowie przyjechał z dzieckiem. - Dobrze, że akurat nie było przypadku zagrożenia życia, bo wtedy mogłoby się to źle skończyć. Chodzi o sytuację, która zdarzyła się we wtorek wieczorem w ambulatorium. Teoretycznie powinno ono przyjmować pacjentów po godzinie 18, kiedy pracę zakończą już lekarze rodzinni. Tego dnia jednak specjalista nie pojawił się o czasie.
Więcej przeczytasz w piątkowym papierowym wydaniu Kuriera Porannego.
A oto co jeszcze polecamy w piątkowym wydaniu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?