MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chwile grozy w Mińsku

Wojciech Konończuk
Jacek Markiewicz doznał w Mińsku groźnie wyglądającej kontuzji
Jacek Markiewicz doznał w Mińsku groźnie wyglądającej kontuzji Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia pokonała 2:1 Nieman Grodno w ostatnim sparingu podczas zgrupowania na Białorusi.

Zwycięstwo żółto-czerwoni okupili groźnie wyglądającymi kontuzjami Jacka Markiewicza i Marcina Kośmickiego.

Wszystko byłoby w porządku i bylibyśmy bardzo zadowoleni, gdyby nie ta pechowa minuta, w której straciliśmy aż dwóch zawodników - opowiada drugi trener Jagi Waldemar Tęsiorowski.

Początek spotkania z ukraińskim pierwszoligowcem nie wskazywał na to, że może dojść do dramatu. Jaga szybko objęła prowadzenie, po ładnym uderzeniu z woleja Markiewicza.

Był jedną nogą na tamtym świecie

Potem nadeszła feralna 20. minuta spotkania.

- Egzekwowaliśmy rzut wolny z prawej strony boiska. Do dośrodkowania Roberta Speichlera wyskoczyło kilku zawodników. Jacek trochę się potknął i stracił równowagę. Uderzył w kolano interweniującego bramkarza z Grodna, a potem wpadł do bramki i uderzył w rurkę przytrzymującą siatkę. Przeżyliśmy chwile grozy - opowiada Tęsiorowski.

Markiewicz natychmiast stracił przytomność i miał bardzo źle wyglądającą, głęboką ranę niedaleko skroni.

- Jedną nogą byłem już na tamtym świecie. Uratował mnie nasz masażysta Marcin Piechowski i jego przemyślana pomoc - mówi Markiewicz.

- Jacek stracił przytomność i zaczął dusić się własnym językiem.Trzeba mu było podważyć szczękę. Na szczęście szybko do nas wrócił - dodaje Piechowski.

Kapitan żółto-czerwonych został przewieziony do mińskiego szpitala na badania. Nie wykazały one groźnych powikłań, ale dla pewności wczoraj zawodnik odwiedził również białostocki szpital. Badanie tomografem nie wypadło źle i jagiellończyk powinien być gotowy do gry na początku rundy wiosennej, choć teraz czeka go kilkudniowa przerwa w treningach.

W tej samej akcji co Markiewicz kontuzji doznał także Kośmicki, który skręcił staw skokowy. On także musiał opuścić boisko. Na szczęście i jego uraz nie okazał się aż tak groźny i za około tydzień "Kośmi" powinien wrócić na boisko.
Po dramatycznych wydarzeniach spotkanie wznowiono.

- Mimo tych przejść i konieczności roszad w składzie, nasza gra nie wyglądała źle. Piłkarze uważnie i mądrze grali w defensywie i przeprowadzili sporo ciekawych, płynnych akcji - opowiada Tęsiorowski.

Kolejne gole padły pod koniec meczu. Najpierw Nieman wyrównał z rzutu karnego. W podobnych okolicznościach wynik ustalił Filip Burkhardt, wykorzystując "jedenastkę" podyktowaną za faul na Erneście Kononie.

- Zgrupowanie byłoby bardzo udane, gdyby nie te feralne kontuzje. Pracowaliśmy w dobrych warunkach i rozegraliśmy pożyteczne sparingi. Na podkreślenie zasługuje to, że straciliśmy w nich tylko jednego gola - kończy drugi trener Jagiellonii.

Przez Pruszków do Wronek

Jutro jagiellończycy wyjeżdżają na ostatnie przed sezonem krótkie zgrupowanie - do Wronek. Po drodze rozegrają w Pruszkowie mecz kontrolny z ŁKS Browar Łomża. Początek o godz. 12. Także na obiektach Amiki Jaga chce przeprowadzić dwa sparingi (w czwartek i sobotę). Trwają poszukiwania przeciwników.

WYNIK

Jagiellonia Białystok - Nieman Grodno 2:1 (1:0). Gole dla Jagiellonii: Markiewicz (12), Burkhardt (85-karny). Bramka dla przeciwników padła w 76. minucie z rzutu karnego.

Jagiellonia (I połowa): Banaszyński - Napierała, Kośmicki (21. Wincel), Naskręt, Chańko, Dzienis, Markiewicz (21. Łatka), Speichler, Marczak, Divecky, Wolański.

Jagiellonia (II połowa): Mańka - Zalewski, Wincel, Wasiluk, Romańczuk, Tarnecki, Speichler, Burkhardt, Bałecki, Konon, Cieluch.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny