MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ceny wiśni spadają, więc karczują sady

Magdalena Prus [email protected] tel. 085 748 95 42 Fot. A. Zgiet
Mamy za dużo sadów wiśniowych i przez to biznes ten nie jest opłacalny – mówi Mirosław Skibicki z Kurian.
Mamy za dużo sadów wiśniowych i przez to biznes ten nie jest opłacalny – mówi Mirosław Skibicki z Kurian.
Z każdym rokiem ich uprawa staje się coraz mniej opłacalna. Czas likwidować plantacje, choćby część – mówią sadownicy.

Na wykarczowanie części sadu zdecydował się Mirosław Skibicki z Kurian.

– W tym roku miałem średnie zbiory i całe szczęście – mówi Mirosław Skibicki. – Bo ceny wiśni są bardzo niskie.

To już się nie opłaca!

Jednak niektórzy jeszcze wstrzymują się z likwidowaniem sadów.

– W tym roku plony nie były rekordowe, ale zbiór był bardzo dobry – mówi Lech Samulski z Klukowa. – Niestety cenowo sytuacja wygląda już zupełnie inaczej.

Cena wiśni na skupach nie przekraczała złotówki i wahała się w granicach 60-90 groszy.

Taka cena to tragedia! – dodaje Lech Samulski. – To cena poniżej kosztów.

Mirosław Skibicki opowiada, jak zaczął uprawę wiśni piętnaście lat temu.

Wtedy to był naprawdę dobry interes – mówi. – Dziś nie da się wyżyć z samych sadów wiśniowych. Nie można trzymać się tylko jednej branży. Dlatego mam też szkółki drzewek.

Już od trzech lat uprawa wiśni jest nieopłacalna. I przez najbliższe kilka lat z pewnością się to nie zmieni.

– Kilka lat temu był "boom" na wiśnie i wielu gospodarzy powiększyło sady – tłumaczy Mirosław Skibicki. – Dziś jest ich zdecydowanie za dużo, a popyt za mały.

Sytuacja się zmieni, kiedy rolnicy zlikwidują większą część sadów.

– Tylko, że wtedy może dojść do sytuacji, że zabraknie owoców – uważa Skibicki.

Zbieraczy brak

Niektórzy gospodarze, którzy mają sady wiśniowe mówili też, że mieli problem z zebraniem owoców. Dlaczego? Nie było chętnych do pracy, która zresztą nie należy do najłatwiejszych i najlepiej płatnych.

Za kilogram zerwanych wiśni rolnicy płacili niewiele, bo 30-50 groszy. Tyle samo co rok temu. Jednak do tej pory znajdowała się młodzież szkolna, ewentualnie emeryci, którzy chcieli trochę dorobić podczas wakacji na bieżące wydatki.

– W tamtym roku nie było problemu ze znalezieniem rąk do pracy – mówi Lech Samulski. – W dwa dni zebraliśmy owoce z dwóch hektarów sadu. W tym roku zbieraczy brakowało. Pan Lech na razie nie rezygnuje z sadu. Ale nie wie jak długo jeszcze będzie trzymał wiśnie.

– Dopóki nie dokładam do tego interesu, będę się go trzymał, choć nie jest to branża z której żyję – mówi Lech Samulski. – Na razie na wiśniach nie zarabiam, ale i nie dokładam. Jeśli jednak nadal będą takie ceny, to trzeba się zastanowić, czy warto się w to bawić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: W Polsce przybywa pracowników z Ameryki Południowej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny