Na wykarczowanie części sadu zdecydował się Mirosław Skibicki z Kurian.
– W tym roku miałem średnie zbiory i całe szczęście – mówi Mirosław Skibicki. – Bo ceny wiśni są bardzo niskie.
To już się nie opłaca!
Jednak niektórzy jeszcze wstrzymują się z likwidowaniem sadów.
– W tym roku plony nie były rekordowe, ale zbiór był bardzo dobry – mówi Lech Samulski z Klukowa. – Niestety cenowo sytuacja wygląda już zupełnie inaczej.
Cena wiśni na skupach nie przekraczała złotówki i wahała się w granicach 60-90 groszy.
– Taka cena to tragedia! – dodaje Lech Samulski. – To cena poniżej kosztów.
Mirosław Skibicki opowiada, jak zaczął uprawę wiśni piętnaście lat temu.
– Wtedy to był naprawdę dobry interes – mówi. – Dziś nie da się wyżyć z samych sadów wiśniowych. Nie można trzymać się tylko jednej branży. Dlatego mam też szkółki drzewek.
Już od trzech lat uprawa wiśni jest nieopłacalna. I przez najbliższe kilka lat z pewnością się to nie zmieni.
– Kilka lat temu był "boom" na wiśnie i wielu gospodarzy powiększyło sady – tłumaczy Mirosław Skibicki. – Dziś jest ich zdecydowanie za dużo, a popyt za mały.
Sytuacja się zmieni, kiedy rolnicy zlikwidują większą część sadów.
– Tylko, że wtedy może dojść do sytuacji, że zabraknie owoców – uważa Skibicki.
Zbieraczy brak
Niektórzy gospodarze, którzy mają sady wiśniowe mówili też, że mieli problem z zebraniem owoców. Dlaczego? Nie było chętnych do pracy, która zresztą nie należy do najłatwiejszych i najlepiej płatnych.
Za kilogram zerwanych wiśni rolnicy płacili niewiele, bo 30-50 groszy. Tyle samo co rok temu. Jednak do tej pory znajdowała się młodzież szkolna, ewentualnie emeryci, którzy chcieli trochę dorobić podczas wakacji na bieżące wydatki.
– W tamtym roku nie było problemu ze znalezieniem rąk do pracy – mówi Lech Samulski. – W dwa dni zebraliśmy owoce z dwóch hektarów sadu. W tym roku zbieraczy brakowało. Pan Lech na razie nie rezygnuje z sadu. Ale nie wie jak długo jeszcze będzie trzymał wiśnie.
– Dopóki nie dokładam do tego interesu, będę się go trzymał, choć nie jest to branża z której żyję – mówi Lech Samulski. – Na razie na wiśniach nie zarabiam, ale i nie dokładam. Jeśli jednak nadal będą takie ceny, to trzeba się zastanowić, czy warto się w to bawić.
Strefa Biznesu: W Polsce przybywa pracowników z Ameryki Południowej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?