MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz: "Czwórkę" trzeba zamknąć Rodzice: Nie zgadzamy się

Julita Januszkiewicz
Dlaczego chce pan zlikwidować podstawówkę? Gdzie się podzieją nasze dzieci? - pytali  Romana Czepe zaniepokojeni rodzice.  Mieli za złe burmistrzowi, że w czasie kampanii wyborczej nie wspomniał o swoich zamierzeniach.
Dlaczego chce pan zlikwidować podstawówkę? Gdzie się podzieją nasze dzieci? - pytali Romana Czepe zaniepokojeni rodzice. Mieli za złe burmistrzowi, że w czasie kampanii wyborczej nie wspomniał o swoich zamierzeniach. Fot. Julita Januszkiewicz
Spór o szkołę n Roman Czepe, burmistrz Łap, chce zlikwidować Szkołę Podstawową nr 4. - To placówka mała i dlatego zbyt kosztowna - tłumaczy. - Dlaczego oszczędza kosztem naszych dzieci? - pytają oburzeni rodzice.

Szkoła Podstawowa nr 4 w Łapach od kilku lat mieści się w budynku parafialnym. Prawdopodobnie od pierwszego września tego roku zniknie z sieci łapskich szkół.

Rodzice uczniów są przerażeni. Boją się o dalszą naukę swych dzieci. Dlatego tydzień temu, we wtorek, zorganizowali spotkanie, na które zaprosili dziennikarzy oraz Hannę Roszkowską - dyrektorkę szkoły. Niespodziewanie pojawił się na nim burmistrz Łap - Roman Czepe oraz przewodniczący rady miejskiej Paweł Sakowicz. Było wiele emocji i trudnych pytań.

Mniej szkół, lepsza oświata

- Rozumiem rodziców, bo mała szkoła ma swoje zalety, jest elitarna. Ale ma też wady, nie jest przecież wystarczająco dostosowana do potrzeb dzieci - mówił Roman Czepe. I dodawał: - Jednak jako gospodarz budżetu muszę przed całą gminą odpowiedzieć na pytanie, na jak wysoki poziom można podnieść szkolnictwo w gminie, gdy nie ma na przysłowiową kredę, brakuje na zajęcia pozalekcyjne, na pomoce dydaktyczne, na książki, remonty, prąd, na wyjazdy dzieci na wycieczki itd. Czy mamy zatem dalej tkwić w "szkolnej biedzie", czy też zmniejszyć liczbę szkół i znacznie podnieść poziom? Jako radny też byłem tego zdania.

Roman Czepe tłumaczył, że gmina dokłada do szkół prawie trzy miliony złotych, bo subwencja nie starcza. A skutków tych dopłat nie widać . - Jeżeli nie będziemy ograniczać liczby szkół, nie mamy co myśleć oświacie na wysokim poziomie. Nie stać nas na pracownie językowe, poszerzenie oferty językowej, na atrakcyjne programy edukacyjne, a także na podwyżki dla nauczycieli - tłumaczył.

Burmistrz kalkuluje, że na zamknięciu tej szkoły gmina zaoszczędzi około 100 tysięcy złotych. - Chcę, by najbardziej na tym skorzystała ta szkoła, do której przejdą dzieci - przekonywał.

Rodzice: Oszczędza na dzieciach

Jednak rodziców te argumenty nie przekonują. - Dlaczego przed wyborami nie mówił pan, że oszczędności zacznie od likwidacji szkół? - pytali.

Podczas spotkania, zarzucili burmistrzowi, że skoro zamierza oszczędzać, to dlaczego zorganizował kosztownego miejskiego sylwestra? - Czy nie można było skromniej powitać Nowy Rok? Po co tyle fajerwerków? I to za nasze pieniądze! - pytali poirytowani rodzice.

Burmistrz wyjaśniał zebranym, że impreza sylwestrowa została zorganizowana dzięki sponsorom, a do zakupu fajerwerków dołożył się Komitet Wyborczy PiS.

Ale do rodziców te argumenty nie trafiały. Proponowali burmistrzowi, żeby oszczędności zaczął szukać gdzie indziej. - Radny to nie zawód, a funkcja społeczna i honorowa. Niech radni zrezygnują z diet - proponował Andrzej Gwoździej.

"Czwórka" jest bezpieczna

- Co będzie z dalszą edukacją naszych dzieci? - pytali zdenerwowani ludzie.

- Daję swobodę w wyborze szkoły, choć z pewnością zdecydowana większość wybierze "jedynkę" - mówił Roman Czepe.

- To moloch. Tam nasze dzieci będą traktowane gorzej - uważają rodzice. - Tutaj warunki są wręcz idealne. "Czwórka" jest bezpieczną szkołą. Tu można nad każdym uczniem mieć kontrolę - przekonywali burmistrza.

- Mieszkam w pobliżu "jedynki", ale wolałabym aby moje dziecko chodziło tutaj, bo tu jest wyższy poziom nauczania, a nauczyciele mają dobre kwalifikacje. Nie wyobrażam sobie, że moje dziecko nie będzie się tutaj uczyło - nie kryła rozgoryczenia jedna z matek.

- Nasze dzieci przyzwyczaiły się do tej szkoły - dodawali inni.

Kto zapłaci za dojazd?

Rodzice martwią się czy znacznie wydłużona droga do innych placówek będzie bezpieczna.

- Pracuję poza Łapami. Zaczynam o szóstej rano. Moje dziecko chodzi samo do szkoły, bo z Bohaterów Westerplatte, gdzie mieszkamy, jest niedaleko - mówiła Jolanta Chim. - Od września, żeby być pewnym, że dojdzie do szkoły bez problemów, będę musiała wynająć opiekunkę. A może pan zapewni mi pracę w odpowiednich do rozkładu zajęć szkolnych, godzinach?

- Mieszkam w sąsiedztwie szkoły. Mam chorowite dziecko, które muszę leczyć prywatnie. A do "jedynki" jest daleko W drodze do tej podstawówki będzie musiało pokonać tyle skrzyżowań i niebezpiecznych ulic - denerwowała się inna matka.

- W "czwórce" pracują nauczyciele, którzy pilnują bezpieczeństwa dzieci. Czy obieca mi pan, że mojemu dziecku nic się nie stanie w nowej szkole? - pytała Renata Franczak.

A może szkoła społeczna?

Jedyne wyjście, zdaniem rodziców, to prywatny dowóz dzieci do odległej szkoły. Dlatego interesowało ich, czy poniesione przez nich koszty zostaną im zwrócone. Czy gmina zapewni uczniom specjalny autobus, który dowiezie uczniów do odległych podstawówek?

- Nie ma potrzeby dojeżdżania. Nie podejmujemy teraz takiego tematu. Będziemy o tym dyskutować później - mówił Roman Czepe.

Rodzice przypomnieli burmistrzowi, że budynek, w którym mieści się obecnie podstawówka jest udostępniany bezpłatnie przez księdza Józefa Wyznera.

- Sami go remontowaliśmy oraz wyposażyliśmy tę szkołę. Wszyscy dbają o ten budynek. Dlaczego nasza praca ma iść na marne? - pytali.

- Podziwiam wkład rodziców - mówił Roman Czepe. - Ale gmina na "czwórkę" wydaje rocznie 670 tysięcy złotych.

Podczas spotkania zasugerował rodzicom utworzenie szkoły prywatnej. - Są towarzystwa oświatowe, które pomagają w tworzeniu takich placówek. W miejscowościach mniejszych od Łap działają takie szkoły - tłumaczy burmistrz.

Radni zadecydują

Decyzję o likwidacji szkoły i dalszym losie jej uczniów podejmą radni na sesji w lutym.

- Jeżeli radni się nie zgodzą na likwidację, to będziemy dalej dzielić biedę - mówi Roman Czepe - Ale wówczas to ja zapytam, jak widzą rozwój oświaty, gdy potrzeby przekraczają możliwości finansowe gminy. Jak, przy braku dodatkowych pieniędzy, widzą sposoby podniesienia naszych szkół na wysoki poziom? Łapy to uboga gmina, a biednych nie stać na słabe kształcenie w marnych warunkach - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny