W Strzegomiu po tytuły sięgnęli trzej hetmańscy: Andrzej Liczik, Marcin Łęgowski i Kamil Szeremeta. Z tego grona dwaj ostatni są bardzo blisko zapewnienia sobie miejsca w kadrze narodowej na majowe mistrzostwa Europy w Moskwie.
Liczik z racji podeszłego jak na pięściarza wieku (niedawno obchodził 33. urodziny) nie jest już raczej brany pod uwagę pod kątem miejsca w reprezentacji, ale swoją postawą wzbudził wielkie uznanie selekcjonera biało-czerwonych.
- Profesor Liczik pokazał młodzieży na czym polega boks. Wszyscy mogą się od niego uczyć i brać przykład - nie szczędzi komplementów Łakomiec.
Swojego podopiecznego, który w wadze 57 kg wygrał podczas mistrzostw wszystkie walki przed czasem, chwali także trener Hetmana Stanisław Wąsowski.
- Chociaż mówimy o boksie amatorskim, to Andrzej wykazał pełny profesjonalizm. Znakomicie się przygotował i zmiótł z ringu rywali - opowiada szkoleniowiec białostockiego klubu. - Na szczególne brawa zasłużył za walkę finałową. Mateusz Mazik jest w kadrze, występował już na międzynarodowych imprezach, a nasz zawodnik go znokautował - dodaje.
Gospodarze bili mu brawo
Po profesorsku walczył w Strzegomiu nie tylko najstarszy w Hetmanie Liczik, ale i prawie najmłodszy Szeremeta, mistrz kraju w wadze 69 kg.
- Finał w jego wydaniu to prawdziwy kunszt bokserski. Spotkał się z ulubieńcem gospodarzy Sebastianem Jaszowskim i nie przestraszył się dopingu, dał koncert taktyczny i po zwycięstwie zebrał brawa od miejscowych, którzy w ten sposób uznali jego klasę - zauważa Łakomiec.
Selekcjoner chwali też Łęgowskiego.
- W wadze do 64 kilogramów nie ma on żadnej konkurencji w kraju, ale potwierdzanie tego nie jest wcale łatwe, a jemu się udaje - mówi trener reprezentacji.
Szeremeta i Łęgowski są niemal pewniakami do wyjazdu na mistrzostwa Europy. Oddalił się od tego za to Michał Syrowatka, który nie przebrnął ćwierćfinału w wadze 60 kg.
- To przykra niespodzianka. Nie wiem, dlaczego Michał nie radzi sobie z Damianem Wrzesińskim z Poznania i przegrywa z nim za każdym razem. Na Węgrzech spisał się rewelacyjnie podczas bardzo mocno obsadzonego turnieju międzynarodowego, a tu nie zdobył nawet medalu - dziwi się Łakomiec. - Czy zamknął sobie drzwi do kadry? Ależ skąd. Każdy ma otwartą drogę, tylko musi udanymi startami udowodnić, że zasługuje na powołanie - dorzuca.
Zadecyduje turniej w stolicy,/b>
W kręgu zainteresowań Łakomca jest też Piotr Gudel z Cristalu Pruszynki Białystok, który w Strzegomiu przegrał co prawda w finale kategorii 51 kg z rutynowanym Rafałem Kaczorem, ale selekcjoner kadry chce inwestować w Podlasianina.
- Mistrzostwa Polski w Strzegomiu nie były decydującą kwalifikacją na wyjazd do Moskwy. Tą jest zbliżający się turniej imieniem Feliksa Stamma w Warszawie. Nie wystarczy zwyciężać z krajowymi konkurentami. Trzeba pokazać, że się umie pokonywać silnych rywali zagranicznych. A w stolicy pojawią się między innymi Rosjanie, Anglicy, Azerowie, Francuzi. Będzie się można wykazać - kończy Łakomiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?