Schadzki Tomasza i Małgorzaty sprawiały wrażenie, że parę tę łączą bliskie, a nawet zażyłe stosunki - mówi i „puszcza oko” Zbigniew Klimaszewski ze stowarzyszenia Nasze Bojary.
Brzmi to wręcz nieprawdopodobnie, ale Tomaszem był Bolesław Bierut. Tak bowiem przedstawił się państwu Miller tajemniczy lokator, który zamieszkał w ich domu przy ul. Staszica 15. Działo się to po 12 listopada 1939 roku, kiedy Białystok został przyłączony do Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Rad. Zgodnie z decyzją nowych władz prywatne domy uznane zostały za dobro wspólne i mogły być zasiedlane przez sowiecką administrację.
- Przymusowy lokator w domu Millerów był bardzo małomówny. Posiadał pudło napełnione srebrnymi sztućcami, którymi rzekomo handlował. Jednak, jak pamiętają domownicy, towaru nigdy nie ubywało - twierdzi Zbigniew Klimaszewski.
Tajemniczego Tomasza odwiedzała pewna dziewczyna. Miała na imię Małgorzata. Zapamiętano ją jako niewysoką, lekko piegowatą niewiastę o rudych włosach. Mieszkała niedaleko, bo przy ul. Modlińskiej i pracowała jako nauczycielka.
- Jakież było zdziwienie domowników, gdy już w PRL-u w Tomaszu rozpoznali prezydenta Bolesława Bieruta, a w Małgorzacie - Małgorzatę Fornalską - opowiada Zbigniew Klimaszewski i zaraz dodaje: - Dla młodego pokolenia należy się wyjaśnienie, że Fornalska to działaczka komunistyczna, która z Bierutem związana była przez lata. Miała z nim córkę Aleksandrę. Małgorzatę rozstrzelano w 1944 roku w ruinach warszawskiego getta. Cztery lata później Bierut odznaczył ją Krzyżem Grunwaldu I klasy.
Źródła potwierdzają, że Bierut faktycznie przebywał w Białymstoku w październiku 1939 roku. W tym samym czasie do naszego miasta przyjechała też Fornalska, która do 1941 roku uczyła w szkole przy ul. Pałacowej, czyli dzisiejszym III liceum. W czasach PRL-u szkoła nosiła jej imię. Bierut i Fornalska byli działaczami Komunistycznej Partii Polski. Uczucie połączyło ich już w 1927 roku.
To dom Millerów
Rodzina jest jedną z najmocniej zakorzenionych na Bojarach. Do Białegostoku Millerowie przybyli z Łodzi w połowie XIX wieku. Doszło do tego za sprawą Engelberta, pradziadka najmłodszego pokolenia rodziny, który jako łódzki włókiennik prawdopodobnie postanowił podjąć pracę właśnie w mieście nad Białą. Engelbert wraz z synem Fryderykiem zaraz znaleźli zresztą dobre posady.
Najbardziej znany z całego rodu był Henryk Stanisław Miller. Przede wszystkim ze względu na wojenne przygody. Przed 1939 rokiem Henryk był podinspektorem w Izbie Skarbowej w Słonimie w województwie nowogrodzkim. Do Białegostoku wrócił tuż przed wybuchem wojny, gdy w koszarach 42. Pułku Piechoty ogłoszono mobilizację. Henryk w pierwszych dniach września trafił w okolice Łomży, Nowogrodu i Wizny. Podczas bitwy niedaleko Zambrowa Niemcy zdołali okrążyć Polaków, do których otworzyli ogień z broni maszynowej. Żołnierze chcąc się ratować padli na ziemię. Henryk ukrył się w betonowej rurze leżącej w rowie melioracyjnym. Po wielu perypetiach żołnierz wrócił na Bojary. W domu przy Staszica 15 nadal mieszka jego rodzina.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?