Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bohemian Rhapsody. Rami Malek jako Freddie Mercury nie obraża fanów

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Rami Malek jako Freddie Mercury
Rami Malek jako Freddie Mercury Nick Delaney - © 2017 Twentieth Century Fox Film Corporation
Gdyby nie reklamy i wydarzenia sportowe oprócz "We Will Rock You" o Queen mało kto by pamiętał. Brian Singer filmem "Bohemian Rhapsody" przypomina największe hity zespołu tworząc baśń o bagażowym, który zmienił historię rocka.

Chociaż Brian Singer za wszelką cenę chce przekonać widzów, że Queen to rodzina i wspólna rockowa machina i tak wiadomo, że bez Freddiego Mercurego o zespole dawno słuch by zaginął. A tak - mógł przez lata ewoluować, a fani szli za nim jak w dym, nawet kiedy nagrywał funkową petardę "Another One Bites The Dust". Ten hit także pojawia się w filmie, w jednym z nielicznych przełomowych momentów. Jest śmiesznie, bardzo kolorowo, zaś Mercury jest niezłomnym rycerzem walczącym w imieniu całego zespołu o niezależność artystyczną. Ba, nawet mimo wyznania biseksualizmu, możemy poznać jego dwóch długoletnich kochanków, ale ukochana przez cały czas jest tylko jedna. Dzikie orgie, o których z lubością rozpisywała się brytyjska prasa brukowa zostały zredukowane do jednej sceny, podobnie jak wykorzystywanie gwiazdy przez kochanka jako atrakcji męskich schadzek z przypadkowymi Niemcami. A narkotyki? Och, jakieś ślady białej substancji na stoliku. Już więcej jest śladów spustoszenia, jakie AIDS robił w pierwszej połowie lat 80. XX wieku.

Trzeba jednak przyznać, że ten familijny film, bo na pewno nie biografia, został świetnie obsadzony, udźwiękowiony i obsadzony. Muzycy Queen wyglądają jak klony tych znanych z fotosów, a sam Rami Malek w roli zagubionego biseksualisty, czy wręcz geja, wypada niezwykle przekonująco. Od pierwszych scen, kiedy szuka dla siebie niezwykłych scenicznych strojów, po rzadkie momenty refleksji. A i Brian Singer nie szczędzi familiom łzawych scen - choćby z piciem z byłą dziewczyną i czułym dobranoc przez telefon. Znacie? To zobaczcie jeszcze raz. "Bohemian Rhapsody" to także hołd złożony potędze muzyki, która w latach 80. XX wieku potrafiła jeszcze łączyć i pobudzać do działania miliony ludzi na całym świecie. Film zaczyna się i kończy występem Queen podczas koncertu Live Aid - wydarzenia wyjątkowego w skali globu, które dziś jest już tylko blednącą legendą... Imprezy charytatywnej na skalę globalną, a przy tym wielkiemu świętu muzyki. Dziś chyba nie do powtórzenia.

Fani muzyki Queen ten film zaakceptują raczej bez zastrzeżeń. Bo to muzyka jest w nim najważniejsza, a patrzenie jak rodziły się największe hity powoduje, że rośnie serce. A i dzieciom w żadnym momencie oczu zakrywać nie trzeba. Jak zarazić się HIV z tego filmu na pewno się nie dowiedzą.

Premiera "Bohemian Rhapsody" w Nowym Jorku

We wtorek (30.10) w Nowym Jorku odbyła się premiera produkcji „Bohemian Rhapsody” przybliżającej postać Freddiego Mercury’ego. Na wydarzeniu nie zabrakło m.in. Ramiego Maleka wcielającego się w postać lidera zespołu Queen.

Źródło: Associated Press

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny