Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogusława Falgowska dostała odszkodowanie po trzech latach i mogła wyprowadzić się z ul. Ostrowieckiej w Białymstoku (zdjęcia)

Tomasz Mikulicz
Gdy Bogusława Falgowska przekazywała urzędnikom miejskim klucze, w oku zakręciła się jej łza. – Ten dom stawiał mój dziadek – mówiła.
Gdy Bogusława Falgowska przekazywała urzędnikom miejskim klucze, w oku zakręciła się jej łza. – Ten dom stawiał mój dziadek – mówiła. Wojciech Wojtkielewicz
Ponad trzy lata temu urzędnicy dali pani Bogusławie 10 dni na opuszczenie rodzinnego domu. Miała iść do lokalu przy ul. Barszczańskiej. Kobieta się jednak nie poddała.

- Mam przesłanie do wszystkich białostoczan. Warto walczyć o swoje. Jestem tego żywym przykładem – mówiła w poniedziałek Bogusława Falgowska.

Od urodzenia mieszkała w drewnianym domu przy ul. Ostrowieckiej 10. Jak pisaliśmy w czerwcu 2015 roku, urząd miasta dał jej 10 dni na opuszczenie terenu. W tym miejscu miała biec droga.

Do czasu wypłaty odszkodowania, urząd zaproponował pani Bogusławie mieszkanie zastępcze przy ul. Barszczańskiej. Falgowska się jednak uparła. Nie chciała opuścić domu przed otrzymaniem odszkodowania. Tym bardziej, że ul. Barszczańska cieszy się bardzo złą sławą.

– Traktujcie mnie jak człowieka! Nie jestem ani psem, ani śmieciem! – krzyczała.

Po ponad trzech latach dopięła swego. Odszkodowanie ma na koncie, a dom opuściła w poniedziałek. – Droga ma zająć tylko część działki. Pozostałą ziemię kupił deweloper. Dał mi też dobrą cenę za mieszkanie w bloku na Pieczurkach, do którego przeprowadziłam się w sobotę – opowiada nam Falgowska.

Drogę zbuduje Rogowski Development, który stawia w tej okolicy bloki. Odszkodowania, które oprócz Falgowskiej dostało też kilka innych rodzin, wypłaciło zaś miasto. Czy będzie teraz żądało od dewelopera zwrotu tych pieniędzy, skoro droga ma posłużyć mieszkańcom nowego osiedla? Okazuje się, że nie.

– W tym miejscu miała powstać droga, bez względu na prowadzoną inwestycję dewelopera – mówi Agnieszka Błachowska z magistratu.

Bogusława Falgowska cieszy się, że sprawa tak się skończyła jeszcze z jednego powodu. – Obawiałam się o swoje życie. W okolicy wybuchały pożary. Nikt nie znalazł sprawców, ale moim zdaniem były to podpalenia – uważa.

Emerytury dla matek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny