[galeria_glowna]
Fundamenty się trzęsą, ściany drżą, dachy pękają - opisywała codzienne życie przy drodze krajowej nr 19 w Czarnej Białostockiej Elżbieta Szczech. - Spać nie można, bo do godziny drugiej w nocy jeżdżą. Potem jest godzina przerwy i od czwartej znów się zaczyna.
Kilkudziesięciu takich zdesperowanych mieszkańców miasteczka wyszło w czwartek rano w proteście na biegnącą przed ich domami S 19. Punkt godzina 9 padło hasło: zaczynamy i całą grupa wyszła na przejście dla pieszych. Trzymali transparenty: Chcemy żyć, Żądamy sygnalizacji świetlnej, Pieszy też człowiek. Krzyczeli: My chcemy obwodnicy, my chcemy żyć.
Ruch w tym miejscu stanął. Policja organizowała objazdy sąsiednimi ulicami. Ale to w końcu doprowadziło do tego, że z pretensjami przyszli mieszkańcy ulicy Zagórnej, którą kierowane były TIR-y. Zapowiedzieli, że też ją zablokują.
Co kwadrans protestująca grupa przepuszczała jednak samochody. Zatrzymywani na siłę kierowcy byli niezadowoleni, ale zarazem rozumieli racje mieszkańców.
- Gdybym tutaj mieszkał, to podpisałbym się pod tym protestem dwoma, a nawet trzema rękoma - mówi Zbigniew Narel, jeden z zatrzymanych kierowców. - Tu rzeczywiście jest dużo TIR-ów i to naprawdę problem.
- Nasz protest kierujemy generalnie do urzędników GDDKiA, którzy zapominają o tym, że potrzebujemy jakoś żyć - mówił Andrzej Tracewicz, radny z Czarnej Białostockiej.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?