Bilet autobusowy i karta parkingowa znów podrożeją. Zobacz cennik

- Po podwyżce będę musiała zapłacić za bilet trzymiesięczny o 30 zł więcej - mówi białostoczanka Magdalena Zawadzka. - Dla mojego portfela to duże obciążenie, zwłaszcza, że taki sam bilet kupuje mąż.

Więcej pieniędzy za przejazd białostocką komunikacją miejską zapłacimy już od kwietnia. Radni uchwalili w poniedziałek podwyżkę cen biletów, choć niektórzy przeciwko temu protestowali.

- Albo chcemy, żeby białostoczanie jeździli autobusami, albo samochodami - stwierdził Tomasz Madras z PiS. - Chcecie o sto procent zwiększyć opłatę za strefę płatnego parkowania. Białostoczanie, którzy chcą z samochodów przesiąść się do autobusów, zapłacą więcej za bilet. To się ze sobą kłóci.

- Są nowe autobusy, mamy e-bilety i elektroniczną portmonetkę - wyliczał Wiesław Kobyliński z SLD. - Powinno więc być taniej.
W odpowiedzi radni usłyszeli od urzędników, że bardzo podrożało paliwo, a nowe autobusy z klimatyzacją zużywają go więcej. Ostatecznie głosami PO podwyżka została uchwalona.

Rada miejska zaakceptowała też zmiany w strefie płatnego parkowania. Od 1 czerwca będzie większa i podzielona na podstrefy A i B. Obejmie kolejne ulice: Ogrodową, Warszawską do Świętojańskiej, całą Świętojańską, Skłodowskiej, Waszyngtona i Wyszyńskiego. A także Włókienniczą i fragment ulicy Bohaterów Monte Cassino. W podstrefie B ceny zostaną bez zmian, jednak w podstrefie A, czyli ścisłym centrum miasta, postój podrożeje dwukrotnie. Za 30 minut zapłacimy tu 1,20 zł, za godzinę - 2,40 zł.

- Od tej podwyżki miejsc parkingowych nie przybędzie - komentował radny Kobyliński. - A w centrum nie można już znaleźć miejsca. Mówiło się o budowie parkingów za Cristalem czy kuratorium. Ale władza tylko o tym mówi, a nic nie robi.

Po zmianie strefa ma przynosić 6,5 miliona złotych rocznie. Teraz zarabia trzy miliony.