Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bilet 60-minutowy tylko u kierowcy i na jeden autobus

Julita Januszkiewicz
Bogusław Prokop, dyrektor Białostockiej Komunikacji Miejskiej
Bogusław Prokop, dyrektor Białostockiej Komunikacji Miejskiej Archiwum
Z biletem, który kupimy u kierowcy, możemy podróżować przez godzinę, ale tylko jednym autobusem. Taką uchwałę przyjęli radni. Mało tego, okazało się, że przegłosowano błąd w cenie. Zamiast 3,50 zł wpisano - bagatela - 350 zł. We wtorek tę pomyłkę radni w trybie pilnym sprostowali. Niejednogłośnie.

Normalny bilet na białostocki autobus kosztuje 2,80 zł. Jednak nie kupimy go u kierowcy. Tu dostaniemy tylko tzw. godzinny. Ale to, że jest on 60-minutowy nie oznacza, że możemy podróżować przez godzinę dowolnymi autobusami.

- Mając taki bilet można jechać tylko do końca wybranej przez pasażera linii i to bez przesiadki - przyznaje Jarosław Wyszkowski, wicedyrektor Białostockiej Komunikacji Miejskiej.

Cennik wszystkich biletów zaakceptowała, po raz kolejny dwa tygodnie temu, rada miasta. Tylko że część radnych nie wie dokładnie na jakich zasadach można korzystać z biletu 60-minutowego.

- Ciekawe, co będzie, gdy autobus się spóźni, albo w trakcie jazdy utkniemy w korku - zastanawiał się Michał Karpowicz, radny SLD, gdy już mu wytłumaczyliśmy, jak bilet działa. - Pięć lub dziesięć minut do tyłu, i powstaje dylemat, czy nie zostaniemy ukarani za przekroczenie czasu.

- To zależy czy te sześćdziesiąt minut spędzi się stając w korku. Mając bilet na godzinę, można przejechać miasto. Ale jeśli służy on do przejazdu tylko w jednym autobusie, to nie ma sensu jego dalsze funkcjonowanie - uważa Agnieszka Rzeszewska z PiS.

Wtórował jej Janusz Kochan radny z SLD. - Autobus nie służy przecież do wycieczek.

- To skandal, że jest coś takiego - przyznał z kolei Rafał Rudnicki, radni PiS. - Po pierwsze, taki bilet jest zdecydowanie za drogi. Po drugie, co to za sens, by podróżować i nie móc się przesiadać.

Wśród orędowników takiego rozwiązania był Piotr Jankowski z Platformy Obywatelskiej. Nic dziwnego, uczestniczył w jego opracowaniu. We wtorek jednak przyznał nam, że 60-minutowy bilet powinien być wykorzystywany w różnych autobusach. Zapytany dlaczego poprzednio poparł opcję tylko jednego przejazdu, odpowiada, że podczas głosowania obowiązuje dyscyplina partyjna.

Co ciekawe większość przepytanych przez nas we wtorek radnych nie wiedziało nawet ile kosztuje godzinny bilet. Nasi samorządowcy najczęściej mówili, że 3 złote. I właśnie przez cenę musieli we wtorek pojawić się na pilnie zwołanej sesji rady miasta. Bo okazało się, że z powodu braku przecinka, dwa tygodnie temu ustalili cenę tego biletu na poziomie kuriozalnym - 350 złotych. A powinno być 3,50 zł.

We wtorek pomyłka została sprostowana. Za tym zagłosowało 14 radnych. Przeciwko sprostowaniu błędu było czworo radnych, m.in. Agnieszka Rzeszewska.

- To oczywiście nie oznacza, że jestem za tym, by taki bilet kosztował 350 złotych. To taki mój protest przeciwko cenie tego biletu. Pasażerowie powinni płacić za niego 2,80 złotych, jak za każdy normalny w kiosku - uważa radna PiS.

- Jeśli będzie presja społeczna, to pomyślimy też o zmianie uchwały, by z biletem godzinnym można było podróżować różnymi autobusami - powiedział nam Mariusz Nahajewski z PO. Presja już była - ale w sprawie klikania. Sześć tysięcy białostoczan podpisało się pod uchwałą obywatelską przeciwko klikaniu kartą miejską po każdym wejściu do autobusu. Radni PO wtedy tę uchwałę odrzucili. I klikanie pozostało.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny