Po raz pierwszy chyba ksiądz przemawia na sesji jako obywatel - zaczął w poniedziałek [23.05.2022] swoje wystąpienie ks. Tadeusz Żdanuk, proboszcz parafii św. Rocha w Białymstoku. - Nie muszą przypominać, jaką wartość przedstawia świątynia, która jest Pomnikiem Historii.
Jak mówił nie tylko wierni, ale i turyści, którzy odwiedzają położony na wzgórzu zabytek, nie mogą zrozumieć, dlaczego nie można do niego dojechać. Bo nie ma dostępu do drugi publicznej.
- Nie daj Boże pożaru, to strażacy nie będą mogli dotrzeć - mówił proboszcz.
Przypomniał akcję z udziałem służb medycznych.
- Ratownicy biegli z noszami po schodach. Klną przy tym jak szewcy, a karetka stoi na chodniku - opisywał obrazowo ks. Tadeusz Żdanuk.
Podkreślał, że powinna być droga dojazdowa do Pomnika Historii, a dobro wspólne nie powinno przegrywać z dyscypliną na sesji.
- Domagamy się, nie przywilejów, a dostępu do drogi publicznej - tłumaczył radnym ks. proboszcz.
Chodzi o drugą drogę dojazdową prowadzącą poniekąd także do terenu Spodków. Z ul. św. Rocha od dawna można dojechać do nich uliczką tuż przed skrętem w Bohaterów Monte Cassino i Poleską. Alternatywny dojazd zamierzono poprowadzić między zboczem, na którym stoi kościół św. Rocha a pawilonami handlowymi. W planach projektowych widniał pod nazwą DK8-D.
Droga miała też przebiegać przez działkę nr 255, obręb 11. Zgodnie z decyzją Nr 1337/2013 udzielenia zezwolenia na realizację inwestycji działka powinna zostać wykupiona w celu realizacji inwestycji. Tyle, że miasto ani jej nie nabyło, ani tym bardziej nie rozpoczęło budować dojazdu.
- Kto zawinił, że przez cztery lata nie wykupiono działki od właścicieli/ - pytał ksiądz proboszcz.
Wiceprezydent Zbigniew Nikitorowicz odpowiadał, że po pierwsze winny jest sąd, bo unieważnił decyzję ZRID.
- A po drugie, winnym jestem ja, bo nie zdecydowałem się wydać prawie 3 mln na wykup działki pod drogę. Moja wina, moja winna, moja bardzo wielka wina - mówił wiceprezydent.
Podkreślił, że miasta nie stać na taką inwestycję, której koszty wraz z wykupem działki mogłyby wynosić kilkanaście milionów.
Czytaj też:Spodki odlecą, a w górę wystrzeli PIK
By uniknąć roszczeń ze strony właścicieli miasto zamierzało wzruszyć zapisy planu miejscowego z 2005 roku. Z możliwością zabudowy usługowej i mieszkaniowej wielorodzinnej, a tym samym rezygnację z fragmentu drogi.
- W niczym nie pogorszymy obecnego funkcjonowania kościoła - zapewniał wiceprezydent.
Z kolei Teresa Sikorska, mieszkanka os. Przydworcowego, a także parafianka, podkreślała jak bardzo potrzebna jest ta droga. O jej zachowanie w planach apelowali radni PiS: Alicja Biały, Henryk Dębowski i Zbigniew Klimaszewski.
Wcześniej radny Andrzej Perkowski (KO) przypomniał, że działka parafialna graniczy z teren Spodków, czyli siedzibą Podlaskiego Instytutu Kultury.
- Może urząd marszałkowski chciałby się pochylić na wspólną budową drogi do kościoła - zastanawiał się radny.
Z tą też nadzieją prezydent Tadeusz Truskolaski zgodził się z wnioskiem radnego Klimaszewskiego o skierowaniu projektu do wnioskodawcy.
- Nie o odrzuceniu, bo wtedy trzeba zaczynać pracę odnowa - wyjaśniał prezydent.
Przypomniał, że wcześniej z prośbą o to, by droga została zwracał się przewodniczący sejmiku.
- Nic z tego nie wyszło. Jeśli sprawa teraz stoi na ostrzu noża, to może znajdziemy wspólny język z urzędem marszałkowskim - mówił Tadeusz Truskolaski.
Liczy, że pomogą w tym także osoby, które tak bardzo na sesji optowały za budowa drogi, w tym ks. proboszcz. Zakreślił termin kompromisu na wrześniową sesję rady miasta.
Jeszcze raz podkreślił, że miasta samodzielnie nie stać na budowę drogi.
Czytaj też:Nowe plany na osiedle Bema
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?