Luzacko, spacerkiem, wkroczyli zaraz po obradach rady Unii Metropolii Polskich, prezydenci największych polskich miast na Rynek Kościuszki.
- Wszyscy boją się do Państwa zbliżyć, a wy jesteście OK. - mówiła białostoczanka do prezydentów pokazując gest zgiętego łokcia. - Jestem w roli białostoczanki, która mieszka tu 60 lat.
Ta krótka dyskusja jeszcze bardziej wprowadziła samorządowców w doskonały humor. Choć była - jak pokazały późniejsze minuty - miłym początkiem złego, który nastąpił na końcu konferencji prasowej.
Zaczęło się od pytania Rafała Kosny o koszty spotkania prezydentów. Od razu jedna z białostoczanek przysłuchująca się konferencji krzyknęła: Panie Trzaskowski, pan tu przyjechał, a gówno do Wisły płynie.
Atmosferę starała się załagodzić prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
- Kochani, uśmiechnijcie się do siebie - apelowała. - Mnie Wisła też dotyczy, więc zaraz chętnie z panią porozmawiam. Ale teraz rozmawiamy o tym, żeby pani dzieci, wnuki mogły w godnych warunkach uczyć się w szkole. Tego dotyczy ta konferencja prasowa. Tego, aby pani mogła jeździć ekologicznym autobusem. Nie rozmawiamy o tym, że pieniędzy brakuje Trzaskowskiemu, Truskolaskiemu czy Dulkiewicz. Tylko pani, panu. To jest kwestia przyszłości Białegostoku, Warszawy, Pcimia, Suwałk, Polski.
- To, ile pani ma poborów, pani prezydent - nie dawała za wygraną białostoczanka. - Niech pani powie.
W sukurs Aleksandrze Dulkiewicz próbował przyjść prezydent Poznania. Jacek Jaśkowiak zaczął od tego, że w ciągu roku jest drugi raz w Białymstoku.
- Ale bywałem tu w latach 90. I to jak wygląda teraz miasto, jest wielkim sukcesem samorządu, prezydenta Truskolaskiego i urzędników, którzy na to ciężko pracowali. Być może Państwo tego nie widzą, jaka jest skala inwestycji zrealizowanych przez Białystok. Dzisiaj 70 proc. inwestycji realizowanych przez małe i średnie firmy jest zlecanych przez samorządy - mówił prezydent Poznania.
Przyznał, że on zarabia 7-8 tys. zł. przy 5 mld budżecie Poznania.
- Jeśli państwo uważacie, że to dużo, to jest to kwestia do dyskusji - Ale byłem wcześniej w biznesie i zarabiałem więcej.
- Dlaczego Państwo nie starujecie wyborach, by je wygrać i mieć te nasze dochody. Tylko nam ich żałujecie i wypominacie - mówił do białostoczan podirytowany Tadeusz Truskolaski. - W skali roku zarabiam 130 tys. zł. To tyle, ile w ciągu miesiąca niektóre osoby w spółkach skarbu państwa. Dlaczego tego im nie wypominacie albo 2 mld zł przeznaczonych na tzw. telewizję publiczną.
Prezydent Białegostoku powiedział, że praca samorządowców to służba, a przez te lata dni wolne w ciągu roku - oprócz urlopu można było policzyć na palcach.
- Nie skarżymy się, upominamy się tylko o to, żeby poziom życia naszych mieszkańców nie spadł - tłumaczył Tadeusz Truskolaski.
Po zakończeniu konferencji była okazja do bezpośredniej rozmowy z mieszkańcami.
- To jest elita Polski - mówiła o prezydentach miast jedna z białostoczanek.
Z kolei inny z mieszkańców chciał wiedzieć dlaczego w Białymstoku nie czynne są fontanny.
- Byłem w Gołdapi i fontanna tam tryska. To, co tam COVID nie zakazał, a u nas zakazał? - dociekał starszy mężczyzna.
Chwilę później dyskusja się zaostrzyła, gdy jedna z mieszkanek użyła słowa przybłęda wobec śp. prezydenta Pawła Adamowicza.
- Pani obraża pamięć zmarłego - zareagował prezydent Truskolaski.
Po tej reakcji prezydenci miast przeszli na skwer przy ul. Spółdzielczej, Malmeda i Białówny, który od 25 września upamiętnia zamordowanego prezydenta Gdańska.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?