Akcja gaśnicza trwała ponad 29 godzin. Brało w niej udział 19 samochodów Państwowej Straży Pożarnej (46 osób) oraz 29 samochodów Ochotniczej Straży Pożarnej (ogółem 126 strażaków). Przyczynę pożaru ustali specjalnie powołana komisja.
Długie godziny grozy przeżyli w piątek mieszkańcy Białowieży. Przed południem zaczął się palić hotel „Dwór Soplicowo”. Z powodu wiatru ogień zagrażał także innym domom mieszkalnym. Akcja gaśnicza blisko 200 strażaków trwała aż do następnego dnia. Sąsiednie budynki zostały uratowane, ale hotel spłonął doszczętnie.
W ogniu stanęło wszystko
– Pierwsze krzyki usłyszeliśmy chyba po jedenastej – mówią zdenerwowani sąsiedzi białowieskiego „Soplicowa”. – Wtedy pracownicy zauważyli ogień i próbowali go gasić.
Z relacji sąsiadów wynika, że ogień pojawił się w budynku położonym najbliżej szosy wylotowej z Białowieży, przy której „Soplicowo” się znajduje. Już w trakcie akcji dach tej części kompleksu pokryty był wykorzystanymi butlami po gaśnicach.
– Ogień był tam, gdzie się znajduje kominek – pokazują sąsiedzi.
W piątkowe południe jednak nikt w Białowieży nie miał głowy do opowiadania, bo ludzie ratowali dobytek. Od początku akcji trwała ewakuacja sklepu położonego w pobliżu płonącego kompleksu wypoczynkowego. Pracownicy wynosili dobytek i towar, ustawiali wszystko na trawniku w pobliżu szosy. Co chwilę przyjeżdżały nowe wozy bojowe strażaków, zwołane z całego regionu.
– Ten pożar przed dwoma laty był potężny, ale w porównaniu z dzisiejszym, to była zabawa – mówili ogromnie zmęczeni strażacy ochotnicy. – Wtedy płonął dach na jednym z budynków. Dziś w ogniu stanęło wszystko!
Po godzinie od zauważenia ognia, żywioł trawi już cztery budynki „Soplicowa”. Na miejsce dotarły wozy strażackie z drabinami, z których junacy polewają płonące dachy.
– Przyjdźcie tu do nas! Polejcie z boku. Przecież zaraz ogień przejdzie na nasz dom! – krzyczy sąsiadka „Soplicowa”, mieszkanka drewnianego domu. I opowiada, że jej siostra chodziła już wokół domu ze świętym obrazem, by żywioł ich nie dopadł. Pomogło – wiatr wieje od szosy i kieruje ogień w kierunku łąki. A tam świeża trawa wypalona już na 50 metrów.
Gości jeszcze nie było
– Całe szczęście, że w momencie wybuchu pożaru w budynku nie było dużej liczby osób – mówią policjanci.
– Dzisiaj wieczorem mieliśmy przyjąć wielu gości. Planowaliśmy dla nich długi majowy weekend – opowiadają przerażeni pracownicy „Soplicowa”.
Policjanci i strażacy kierują pracowników na drugą stronę szosy. Tam pogotowie ratunkowe udziela im pomocy, potrzebującym podaje tlen.
Policjanci blokują szosę z Hajnówki na wysokości wsi Czerlonka. Już z daleka nad Białowieżą widać wysoki słup dymu. W samej miejscowości z nieba spada popiół i fragmenty spalonej trzciny z dachu „Soplicowa”.
Do Białowieży nie dotarł jeden z wozów strażackich. W drodze do pożaru zderzył się czołowo z tirem. Strażacy trafili do szpitala.
Dwa lata temu
– 9 kwietnia 2008 roku – doszczętnie spłonęło poddasze hotelu „Dwór Soplicowo” w Białowieży, konstrukcja dachu i jego pokrycie na powierzchni 650 mkw. Straty oszacowano na 5,5 mln zł. Za przyczynę pożaru uznano nieostrożne posługiwanie się sprzętem przez pracujących na posesji pracowników remontowych.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?