MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Białostoczanie protestują. Chcą uchwalenia planu okolic ul. Młynowej (zdjęcia)

Tomasz Mikulicz
Białostoczanie protestują. Chcą uchwalenia planu okolic ul. Młynowej
Białostoczanie protestują. Chcą uchwalenia planu okolic ul. Młynowej Andrzej Zgiet
Żądają uchwalenia planu okolic ul. Młynowej. Przyszli na spotkanie z Mariuszem Gromko, przewodniczącym rady. A jego nie było. - Doszło do nieporozumienia - mówi.

Nie przychodzimy tu na audiencję! To nie jest dwór królewski! Radni są dla mieszkańców, a nie na odwrót - krzyczała Walentyna Malczewska.

Przyszła wczoraj do siedziby rady miasta razem z innymi mieszkańcami okolic ul. Młynowej, Wyszyńskiego i Czarnej. W obowiązującym planie miejscowym ich działki ujęte są jako usługowe. Natomiast w nowym, szykowanym przez urbanistów, projekcie ziemia jest przeznaczona na mieszkaniówkę. Właściciele działek chcą więc, by radni jak najszybciej uchwalili nowy plan, wtedy będą mogli sprzedać ziemię deweloperowi. Oczywiście po wyższej cenie niż dostaliby dziś, kiedy działki są usługowe.

Stary plan, nowy problem

- To jakaś paranoja. Mam dom przy Młynowej 52. Trzydzieści lat temu, kiedy dookoła również była niska zabudowa, a mój sąsiad hodował kury, nie miałem żadnych pretensji. Wszyscy mieli domy, miałem i ja. Ale teraz, kiedy tuż obok mnie wyrosły bloki, dlaczego mam nie sprzedać działki deweloperowi i zarobić? - denerwował się Grzegorz Załęczny.

Plan miał być uchwalony na sesji 30 maja. Mieszkańcy bardzo na to liczyli, bo urbaniści wyłączyli z opracowania planistycznego rejon hali mięsnej, który do tego czasu był kością niezgody. Niespodziewanie pojawił się nowy problem.

Chodzi o ziemię u zbiegu ul. Wyszyńskiego, Angielskiej i Młynowej. Miasto sprzedało ją prywatnej firmie jako działkę usługową. Natomiast nowy plan przewiduje, że będzie tu można postawić bloki. Ziemia zyska więc na wartości.

Na majowej sesji wiceprezydent Adam Poliński mówił, że w wycenie działki uwzględniono to, że ziemia będzie przeznaczona na mieszkaniówkę. Radni PiS upierali się jednak, że mogło dojść do nieprawidłowości. I planu nie uchwalili.

To zabawa chłopców

- A co to nas obchodzi, że miasto sprzedało ziemię? Wszystko było zgodnie z prawem, więc nie ma żadnego problemu. Tu nie chodzi o żadne sprawy merytoryczne, tylko o zwykłą politykę. Radni PiS szukają haka na prezydenta, by nie udzielić mu absolutorium - mówił Grzegorz Załęczny.

Stanisław Grodzki z ul. Angielskiej stwierdził, że radni PiS działają na szkodę centrali własnej partii. - Rząd mówi o budownictwie mieszkaniowym, a tu w Białymstoku jest to blokowane właśnie przez PiS - podkreślał.

Dosadniej ujął to Grzegorz Załęczny. - To zabawa chłopców w piaskownicy. Radni PiS uważają, że odwołają prezydenta? Każdy zdrowo myślący człowiek wie, że im się to nie uda, bo w referendum byłaby za mała frekwencja. Burmistrza Radosława Dobrowolskiego też próbowano odwołać. I nic z tego nie wyszło. Właśnie przez frekwencję - tłumaczy Załęczny.

Przewodniczący rady miasta Mariusz Gromko z PiS zaprzecza, jakoby chodziło o politykę. - Przykro mi, że decyzje radnych są tak odbierane. Mieliśmy wątpliwości, czy prezydent nie powinien poczekać ze sprzedażą ziemi do momentu uchwalenia planu - mówi.

Mieszkańcy jednak podpowiadają, że skoro radnym PiS nie podoba się jeden fragment planu, to niech go zmienią i niech nie robią mieszkańcom kłopotu.

- To nie takie proste. O ile przy każdej innej uchwale możemy tak zrobić, to w przypadku planu miejscowego odsyłamy projekt do prezydenta, ten go zmienia, a procedura rusza jeszcze raz: jest wyłożenie, dyskusja itd. To zabiera mnóstwo czasu - tłumaczy Gromko. Zapowiada, że postara się jednak znaleźć wyjście z sytuacji. - Na pewno porozmawiam z mieszkańcami. Zawsze jest tak, że nowy plan jednych zadowala, a drugich nie bardzo - mówi.

Nieporozumienie

Mieszkańcy zarzekają się, że w biurze rady miasta powiedziano im, że Mariusz Gromko miał czekać na nich we wtorek z rana. Na miejscu okazało się, że przewodniczącego Gromki nie ma. - Widocznie zaszło nieporozumienie. We wtorek mieliśmy jedynie ustalić termin spotkania - mówi Gromko.

Zdenerwowani mieszkańcy krzyczeli, że ich oszukano.

Zaczęli przypominać, że to radni są dla mieszkańców, bo to oni ich wybrali. Ostatecznie termin spotkania wyznaczono na przyszłą środę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny