W garażu Zbigniewa Chomko błyszczą trofea zdobyte podczas ponad trzydziestoletniej kariery motocyklowej, którą białostocki zawodnik zakończył w 1990 roku. Stoją też motocykle, na których jeździł w zawodach krajowych i międzynarodowych. Żadnego nie sprzedał. Na ścianach wisi mnóstwo zdjęć z różnych wyścigów.
- To rajd tatrzański, Zakopane, to w Łodzi, tutaj wyścig na ulicy Mickiewicza, Kawaleryjskiej, na Podleśnej - Zbigniew Chomko pokazuje kolejne fotografie, opowiada historie z nimi związane i tłumaczy: - Na początku były wyścigi uliczne, później, kiedy zginął jeden zawodnik, wyścigi przeniesiono na tory - do Poznania i Kielc. Ostatni wyścig uliczny w Białymstoku odbył się na tzw. obwodówce w 1992 roku.
Nie trzeba trenera
Zbigniewa Chomko zawsze ciągnęło do motocykli, choć w jego rodzinie nikt na nich nie jeździł.
- Kupiłem motocykl i tak to się wszystko zaczęło - opowiada Chomko. - Nikt mnie nie szkolił, nie instruował, nie miałem trenera. W 1954 roku zostałem mistrzem okręgu białostockiego, później były zawody krajowe.
Naszego zawodnika, który był mistrzem i wicemistrzem Polski dwadzieścia osiem razy, chciały kupić kluby z całej Polski: Warszawa, Łódź Poznań.
- Ale ja zawsze byłem pasjonatem Białostocczyzny i nie sprzedałem się - śmieje się Zbigniew Chomko.
Najlepsi motocykliści
Białystok był znany z wyścigów motocyklowych. Swego czasu prężnie działał tutaj klub motocyklowy.
- Wszyscy mistrzowie indywidualni we wszystkich klasach pochodzili właśnie z Białegostoku. Byliśmy też mistrzami Polski drużynowymi. Później zaczęliśmy jeździć na zawody międzynarodowe - wspomina Zbigniew Chomko. - Nasze miasto wszystkim kojarzyło się z tym sportem. Cała czołówka z Polski przyjeżdżała tutaj na zawody, a w latach 70. odbywały się tu nawet wyścigi międzynarodowe.
Zbigniew Chomko jako reprezentant kraju jeździł na wyścigi międzynarodowe przez około 15 lat.
- Gdybyśmy mieli więcej pieniędzy na dobry sprzęt, moglibyśmy osiągnąć na nich znacznie lepsze wyniki. Dlatego na poważnych zawodach byłem czwarty, piąty, szósty - mówi Zbigniew Chomko.
Jeździć zawsze można
Teraz Zbigniew Chomko wprawdzie dosyć rzadko wsiada na motocykl, ale nie zapomniał o adrenalinie wyścigów sprzed lat.
- Pamiętam dobrze to uczucie, jak machną chorągiewką albo zapali się zielone światło - opowiada Chomko. - Człowiek dostaje czegoś takiego, że tego nie da się określić.
Teraz planuje wystartować w zawodach oldbojów, które co roku odbywają się na torach wyścigowych do mistrzostw świata.
- Muszę tylko zrobić moją Yamahę - mówi.
Powstaje też książka.
- Z kolegą chcemy napisać o historii i osiągnięciach w sporcie motocyklowym, zarówno na Białostocczyźnie, jak i w Polsce, zobaczymy czy nam się to uda - mówi Zbigniew Chomko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?