MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bezrobotna nie dostanie pożyczki z Unii. Za wcześnie wzięła się do roboty.

Redakcja
- Dostałam 13 tysięcy pożyczki, tylko okazała się musztardą po obiedzie – mówi rozgoryczona Irena Hornostaj
- Dostałam 13 tysięcy pożyczki, tylko okazała się musztardą po obiedzie – mówi rozgoryczona Irena Hornostaj
Pożyczkę z programu unijnego dla bezrobotnych Irenie Hornostaj przyznano, ale nie mogła z niej skorzystać, bo za wcześnie zarejestrowała działalność gospodarczą

Chciałam, żeby ten sklepik był niepowtarzalny. Mało brakowało i tak by było - żali się Irena Hornostaj, która skorzystała z programu unijnego o przyznanie środków na podjęcie działalności gospodarczej przez osoby bezrobotne. Otrzymała dofinansowanie, ale nie może go skonsumować.

- Chodzi mi tylko o to, żeby nikt nie zrobił takiego błędu - mówi Irena Hornostaj. Dostałam pożyczkę i od razu została mi zabrana. Poszłam do pani w Powiatowym Urzędzie Pracy, a ona: "co? 5 sierpnia już PKD? To w takim razie pani nie dostanie. Już taki przypadek mieliśmy, nie jest do odkręcenia".

Wypełnialiśmy druk parę nocy

Irena Hornostaj zarejestrowała się jako bezrobotna i poszła do urzędu pracy po wniosek o dotację z Unii. - Panie dały mi karteczkę ze stroną "www" i powiedziały, że to jest bardzo łatwa sprawa; że to sama wszystko załatwię. Tam są druki, wszystko trzeba wypisać komputerowo. Zapytałam, czy będzie problem? Nie, nie będzie problemu.

Tyle się dowiedziałam o tej pożyczce. Nie wiem, ile takich spraw załatwiają miesięcznie, bo nawet nie mają druków, żeby dać dla ludzi, którzy nie mają komputera. Nie wiem, jak tacy sobie radzą? Wydrukowaliśmy z mężem, siedzieliśmy parę nocy. Robiliśmy to wszystko po kolei, jak trzeba,16 stron.

Urzędniczka wytrząsała się nade mną

W sierpniu, dokumentacja Ireny Hornostaj znalazła się na biurku urzędniczki. - Przeczytałam na stronie czwartej "szczegółowy opis działań podjętych, uzyskane niezbędne pozwolenia i zezwolenia", więc uważałam, że skoro 1 września zaczynam, to w międzyczasie zgłoszę działalność do urzędu miasta, bo to trzeba było powpisywać PKD (numer identyfikacyjny działałności gospodarczej) i inne rzeczy, więc to wszystko załatwiłam - opowiada pani Irena. - Już 5 sierpnia przekroczyłam próg urzędu miasta. Załatwiłam decyzję, że od 1 września zaczynam działalność. Wysłali regon, wszystko jak trzeba. 6 sierpnia poszłam złożyć wniosek. Nie wiedziałam, czy dobrze wypełniony, bo nie było żadnych instrukcji, zapytałam, kto mi może sprawdzić.

Pani Lucyna, której nazwiska nie znam, powiedziała, że sprawdzi. Otworzyła moje wypociny, doszła do strony, gdzie są wymieniane urządzenia - lodówko-zamrażarka 4,5 tys., mirofalówka 1 tys, bo to wszystko na parze, wszystko co potrzebne do sklepiku, expres do kawy. Zaczęła się nerwowo trząść, czepiać się i traktować jak jakiegoś śmiecia. Pierwszy raz coś takiego przeżyłam. Najpierw "a dlaczego u pani wszystko na okrągło, dlaczego nie ma 99?". Powiedziałam, że wzięłam mniej - więcej, bo gdybym sprzęt kupowała za 10 tys., to na pewno udzieliliby rabatu. Ona "tak nie może być. Jak pani kupi taniej, my nie życzymy sobie, żeby pani te pieniądze zwracała, bo nam do niczego nie są potrzebne".

Za wcześnie wykreślona z rejestru bezrobotnych

Ostatecznie pani Irena wniosek przyniosła do domu, bo wiele było do poprawy. - Pomyślałam, że i tak na pewno nie dostanę, skoro tak urzędnicy mnie traktują, zamiast pomóc. To jest przecież 16 stron i nie ma żadnej instrukcji. Pani powiedziała, że w ciągu 30 dni będzie odpowiedź. Poprawiony wniosek zaniosłam 7 sierpnia, minęło 32 dni, a odpowiedzi nie było. Poszłam do PUP, a ta pani do mnie "są ludzie na urlopach, powinna pani to zrozumieć". Następnego dnia dzwoni telefon, pani się nie przedstawia, ale mówi "proszę zgłosić się do urzędu pracy i przywieźć ze sobą PKD". Wzięłam decyzję o rozpoczęciu działalności gospodarczej, którą dostałam z urzędu miasta i poszłam a urzędniczka do mnie "a co, pani działalność zarejestrowała?".

Oczywiście, od 1 września, na co miałam czekać? A ona mówi: "nie, z chwilą zarejestrowania działalności w urzędzie miasta, czyli 5 sierpnia, została pani wykreślona z rejestru bezrobotnych i nie należy się pani żadna dotacja. I wszystko to, co dostałam, przepadło.

Pożyczkę przyznano 9 września, ale nie można jej skonsumować.

- Dostałam 13 tysięcy, tylko to była musztarda po obiedzie - dodaje Irena Hornostaj. - No bo skoro już 5 sierpnia się zarejestrowałam, a oni rozpatrzyli dopiero 9 września, to już było nieaktualne, pożyczka mi się nie należała.

Pytania (na razie) bez odpowiedzi

W piśmie Powiatowego Urzędu Pracy z 11 września 2009 roku, adresowanym do Ireny Hornostaj, czytamy: "Informuję, że złożony przez panią w dniu 7 sierpnia 2009 r. wniosek o przyznanie środków na podjęcie działalności gospodarczej, zostanie rozpatrzony po uregulowaniu spraw związanych ze statusem osoby bezrobotnej, związanych z dostarczonymi w dniu 9 września 2009 r. dokumentami, tj. zaświadczeniem o dokonaniu z dniem 5 sierpnia 2009 r. wpisu do ewidencji działalności gospodarczej oraz zaświadczeniu o numerze identyfikacyjnym regon z dnia 10 sierpnia 2009 r.". Podpisał zastępca dyrektora PUP w Hajnówce, mgr Marek Roszczenko.

"Kurier" zwrócił się do PUP w Hajnówce o wypowiedzi. Pytania zostały przesłane na adres: [email protected] i potwierdzone telefonicznie. Na razie - bez odpowiedzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny