W budynku szkoły już nigdy nasze dzieci mieszkać nie będą - zapewnia Katarzyna Siniakowicz, szefowa Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego dla Dzieci i Młodzieży w Bacikach Średnich.
Tak było przez lata. Na wakacje dyrekcja ośrodka wynajmowała przestronny internat zdrowym dzieciom na kolonie, by zarobić na opał na zimę. Stali pensjonariusze - chore, niepełnosprawne dzieci z ubogich rodzin - przenosili się do małego, dusznego budynku, w którym normalnie mieści się ich szkoła.
O trudnej sytuacji prawie 30 dzieci zaalarmował nas Czytelnik. - Leżą w brudnej pościeli, nawet po dwoje w jednym łóżku. Muchy po nich chodzą, panuje zaduch. Serce się kraje. Przecież to chore, biedne dzieci, nie mogą się poskarżyć - opowiadał.
O zakładzie w Bacikach napisaliśmy 1 sierpnia. Po artykule i równoczesnej kontroli rzecznika praw pacjenta - która tylko potwierdziła nasze zastrzeżenia - w Bacikach Średnich posypały się kontrole, m.in. z NFZ, urzędu marszałkowskiego, który nadzoruje ośrodek, sanepidu. Najbardziej chore dzieci, które nie chodzą, wróciły wtedy do internatu. Teraz mieszkają tam już wszyscy mali pensjonariusze.
Dyrekcja zakładu i urzędnicy, odpowiedzialni za niego, wyciągnęli wnioski. Planują, jak można poprawić sytuację dzieci i warunki, w których przebywają. Rozważana jest nawet modernizacja kotłowni i wymiana pieca na opalany owsem, by nie trzeba było zarabiać na opał. Ośrodek sam wyhoduje owies na swoim polu.
- Została podjęta decyzja o przyznaniu zakładowi dotacji celowej 200 tysięcy złotych na poprawę jakości posiłków oraz warunków technicznych kuchni i stołówki w internacie - mówi Cezary Cieślukowski, członek zarządu województwa podlaskiego odpowiedzialny za służbę zdrowia.
Szpitale w Łomży i w Białymstoku też zaoferowały pomoc. Chcą przekazać zakładowi np. nieużywany sprzęt rehabilitacyjny, łóżka.
Katarzyna Siniakowicz nie wyklucza organizowania kolonii w kolejnych latach. Zapewnia jednak, że stali pacjenci nie opuszczą internatu.
- Będziemy pilnować, żeby więcej nie było przenoszenia z internatu dzieci, które są tam na stałe. Taka sytuacja nie może się powtórzyć - zapewnia Jerzy Kamiński, dyrektor departamentu zdrowia w urzędzie marszałkowskim. Cezary Cieślukowski też obiecuje tego dopilnować.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?