Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS Metal-Fach Białystok. Szopka trwa w najlepsze

Wojciech Konończuk [email protected] tel. 85 748 95 31
Siatkarki AZS Metal-Fach Białystok mogą tylko czekać na rozwój sytuacji w klubie. Na razie nic nie wskazuje na to, by cokolwiek zmieniło się na lepsze.
Siatkarki AZS Metal-Fach Białystok mogą tylko czekać na rozwój sytuacji w klubie. Na razie nic nie wskazuje na to, by cokolwiek zmieniło się na lepsze. Anatol Chomicz
Walne Zgromadzenie Autonomicznej Organizacji Środowiskowej Piłki Siatkowej AZS Białystok nie podjęło żadnej decyzji w sprawie przyszłości drużyny kobiet, która spadła z Orlen Ligi. Zabrakło kworum.

Kibice i siatkarki AZS Metal-Fach czekały na jakiekolwiek decyzje co do przyszłości zespołu. Najbardziej prawdopodobny i jednocześnie najczarniejszy scenariusz zakładał rozwiązanie klubu.

Kworum na walnym wynosiło dziesięć osób, a pofatygowało się na nie w czwartkowy wieczór tylko siedem osób. Nie można było zatem podjąć żadnej decyzji.

Co ciekawsze, na zebranie nie raczył przyjść Stanisław Łuniewski, który jest postrzegany jako człowiek rządzący wszystkim z tylnego siedzenia, chociaż odbywało się ono w siedzibie Astwy, a więc spółki, której działacz jest prezesem. Zamiast osobistej obecności Łuniewski przez jedną z pracownic przedstawił rezygnację z członkowstwa w stowarzyszeniu.

- Chyba wstydził się przyjść i spojrzeć innym w oczy, bo podobno był u siebie - mówi jeden z uczestników zebrania.

Nie wiadomo, co będzie z rezygnacją, bo jej przyjęcia odmówił Zbigniew Brożek, szef komisji rewizyjnej.
Osoby związane z sekcją dalej uprawiają zatem żenującą szopkę szopkę, która doprowadziła klub na skraj upadku. Kibice wierzą, że uda się uniknąć najgorszego, czyli likwidacji klubu. Fani wystosowali nawet list otwarty z apelem o uczynienie wszystkiego, by zespół mógł przystąpić do rozgrywek I ligi.

Wiele na to wskazuje, że jednak do tego nie dojdzie. Długi sekcji są ogromne i trudno sobie wyobrazić, by mogły zostać nie tylko w krótkim czasie, ale w ogóle spłacone. Co prawda zespół z autonomicznej sekcji ma wrócić pod skrzydła Akademickiego Związku Sportowego, ale niewiele to da, bo i tak przejmuje się nie tylko aktywa, ale i zobowiązania nieudacznie prowadzonej sekcji.
I liga zatem pozostaje raczej poza zasięgiem białostockiej drużyny. Gra idzie o całą siatkówkę seniorek w Białymstoku i dobrze będzie, jeśli uda się zmontować zespół do rozgrywek drugoligowych i uzyskać w nich miejsce.

Kolejna data walnego zgromadzenia została wyznaczona na najbliższy wtorek - 16 kwietnia. Może tym razem członkowie stowarzyszenia wykażą więcej dobrej woli oraz odwagi cywilnej i uda się coś postanowić.

Na jakiekolwiek decyzje czekają trener Jacek Malczewski i jego podopieczne. Na razie siatkarki dostały tydzień wolnego. 16 kwietnia drużyna miała się spotkać na pierwszym treningu w ramach roztrenowania, ale w związku z zaistniałą sytuacją do tego nie dojdzie.

- Nic nie wiem na sto procent, ale prawdopodobnie we środę drużyna spotka się z działaczami i mogę mieć tylko nadzieje, że wreszcie dowiemy się, na czym stoimy - tłumaczy Malczewski.

- Szkoda, że to tak się kończy, bo dałyśmy z siebie wszystko. Przynajmniej teraz liczyłyśmy, że będziemy wreszcie traktowane poważnie - dodaje libero Angelika Bulbak.

O trenowaniu w tej sytuacji raczej mowy nie ma, bo ktoś musiałby załatwić salę. Tymczasem okazało się, że siatkarki nie mogły nawet wejść na rozruch przedmeczowy przed decydującym starciem z Legionovią Legionowo, bo nikt o to nie zadbał. Miara nieudacznictwa włodarzy białostockiego klubu wydaje się być bezdenna.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny