MKTG SR - pasek na kartach artykułów

AZS Białystok - ten zespół nie walczy

Tomasz Dworzańczyk
zastanawia się co zrobić, żeby utrzymać zespół w PlusLidze Kobiet
zastanawia się co zrobić, żeby utrzymać zespół w PlusLidze Kobiet Anatol Chomicz
Musimy usiąść i porozmawiać o tym, co stało się w Mielcu. Może któraś z nas nie czuje się na siłach, by walczyć o utrzymanie się, więc niech to powie. Wtedy reszcie będzie łatwiej - mówi Joanna Szeszko, kapitan AZS Białystok.

Porażka akademiczek w pierwszym meczu barażowym ze Stalą jeszcze niczego nie przesądza, bowiem rywalizacja potrwa do czterech zwycięstw. O ile jednak sam brak zakwalifikowania się do play-off był sygnałem ostrzegawczym, to klęska 0:3 w Mielcu jest już biciem na alarm.

- Boli to, że przegrałyśmy z zespołem, w którym grało tak w zasadzie półtorej zawodniczki. Wystarczyła na nas Rita Liliom oraz po części Sylwia Pycia - zauważa Szeszko. - Tam naprawdę nie ma się kogo bać i byłoby niesamowicie żal, jeśli te baraże okażą się przegrane - dodaje.

Białostoczanki nie po raz pierwszy grają o być, albo nie być w PlusLidze Kobiet. Można powiedzieć, że są zaprawione w bojach, bo na sześć sezonów spędzonych w ekstraklasie, tylko dwukrotnie potrafiły załapać się do ósemki. Zawsze jednak w decydujących meczach o utrzymanie się wykazywały determinację, której teraz wyraźnie brakuje.

- Trudno jednoznacznie wyjaśnić przyczyny porażki w Mielcu. Może dziewczyny nie udźwignęły psychicznie ciężaru tego, że to są już play-outy, które rządzą się swoimi prawami - zastanawia się Czesław Tobolski, trener AZS. - Inna sprawa, że zespół z Mielca zagrał dobre spotkanie, był bardziej umotywowany - zauważa.

Może nie wszystkim zależy

Wiadomo, że białostocki klub nie należy do krezusów PlusLigi Kobiet i na pewno nie przygotuje zawodniczkom specjalnych premii motywacyjnych za utrzymanie się w lidze. Z problemami w mniejszym lub większym stopniu zderzają się jednak także inne kluby w Polsce. Przykładem może być choćby Atom Trefl Sopot, czy nawet mielecka Stal, gdzie kłopoty finansowe są podobno nawet większe niż w Białymstoku.

- Nie chce mi się wierzyć, że zawodniczkom nie zależy na pozostaniu w lidze. Rozmawiałem z dziewczynami i jeśli będzie potrzeba, to jeszcze nie raz z nimi porozmawiam. Po prostu trzeba wyjść skoncentrowanym na boisko i walczyć - przekonuje Tobolski.

Nie czas wieszać i osądzać

Białostoczanki w najbliższy weekend czekają dwa mecze ze Stalą u siebie. Jeśli obu nie wygrają, ich sytuacja z niekorzystnej stanie się wręcz fatalna.

- Na pewno ten falstart w barażach dobrze nie nastraja, ale poczekałabym jeszcze z wieszaniem i osądzaniem nas przed końcem rywalizacji - przekonuje Szeszko, która w tym sezonie pełni głównie funkcję rezerwowej. - Nie wiem dlaczego każdy ze szkoleniowców mi taką rolę przydzielił, bo na treningach nie czuję się wcale gorsza od zawodniczek z pierwszej szóstki. Teraz w decydujących spotkaniach brakuje mi ogrania meczowego i bardzo nad tym ubolewam. Obawiam się, że nie zdołam pomóc zespołowi, tak jakbym mogła i chciała to zrobić - kończy kapitan AZS.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny