MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Aresztowany opozycjonista

Urszula Dąbrowska [email protected] tel. 085 74 89 541
Koledzy poradzili: Albo bądź posłuszny wobec władzy, albo uciekaj. Uciekłem - wspomina Romanowicz
Koledzy poradzili: Albo bądź posłuszny wobec władzy, albo uciekaj. Uciekłem - wspomina Romanowicz fot. Archiwum
Jeśli sąd mnie wyda, to koniec. Zróbcie mi uczciwy proces tu - mówi Onufry Romanowicz, białoruski opozycjonista, aresztowany w Białymstoku.

Nie ma wątpliwości, że zarzuty wobec niego sfabrykowała łukaszenkowska prokuratura. Jutro białostocki sąd podejmie decyzję w jego sprawie.

Przyszli po mnie 6 marca po szóstej rano. Myślałem, że to KGB, że zawiozą do lasu i tyle - opowiada Onufry Romanowicz w sali widzeń aresztu na Kopernika.
66-letni Białorusin nie narzeka, przy białoruskich więzieniach tutaj jest jak w sanatorium. - Odetchnąłem, kiedy zatrzymaliśmy się przed komendą policji przy Sienkiewicza. Prokurator powiedział, że Białoruś wysłała za mną list gończy. Postawiła mi trzy zarzuty.

Bądź posłuszny albo uciekaj

- Zarzuty mogły być jakie bądź - mówi Romanowicz. - A są takie jak zwykle wobec opozycjonistów: ekonomiczne, że jestem krętacz i oszust. Takie łatwo sfabrykować. Ale jak trzeba, wytłumaczę. Żona jednego milicjanta oskarżyła mnie, że nie oddałem jej 500 dolarów. Byłem szefem firmy meblarskiej w Witebsku. Robiłem jej meble i się rozliczyłem. Jest to w dokumentach. Oskarżyła mnie tylko po to, żeby w domu zrobili mi przeszukanie i zarekwirowali drukarkę, na której robiliśmy ulotki Milinkiewicza.

Drugi zarzut dotyczy tego, że nie oddał pewnej firmie 4 tys. dolarów.

- Nie było żadnego długu, a gdyby nawet, to firma ta powinna wystąpić do nas o zwrot pieniędzy, a potem skierować sprawę do sądu gospodarczego, a tu od razu przyszło po mnie KGB i zamknęło na trzy dni, dokładnie na czas wyborów prezydenckich. Byłem odpowiedzialny w Witebsku za kampanię demokratów. Ale potem zaczęli mi sprawdzać księgowość, szukać haka. Koledzy poradzili: Albo bądź posłuszny wobec władzy, albo uciekaj. Uciekłem.

Onufry Romanowicz jest w Białymstoku od 2006 roku. Nie wie, o co chodzi w trzecim zarzucie dotyczącym oszustw podatkowych, bo już go nie było na Białorusi, a całą księgowość tamtejsza prokuratura "zabezpieczyła".

Reżym nie odpuści

W Białymstoku stara się o status uchodźcy. Znany jest w białoruskim środowisku. Można go spotkać na demokratycznych manifestacjach. Bywał cichym organizatorem spotkań białoruskich opozycjonistów. Dlaczego teraz reżym sobie o nim przypomniał?

- Byłem jednym z trzech podpisanych pod memorandum ze stycznia tego roku, w którym siły demokratyczne powołały swój gabinet cieni w Republice Białoruś - wyjaśnia Romanowicz. - Czegoś takiego Łukaszenka nie mógł puścić płazem.

Białostocka prokuratura okręgowa ustami swego rzecznika Adama Kozuba tłumaczy, że aresztowała Romanowicza, bo musi respektować porozumienie o pomocy prawnej między Polską a Białorusią.

- Nie my jesteśmy gospodarzem tej sprawy, tylko strona białoruska - tłumaczy.

Politycy apelują

Jutro białostocki sąd postanowi, co dalej z Onufrym Romanowiczem, który już ponad miesiąc siedzi w areszcie na Kopernika: czy zostanie mu przedłużony areszt, czy też będzie wydany na Białoruś, czego najbardziej się obawia.

W sądzie stawią się zapewne przyjaciele i współpracownicy Romanowicza. Są przekonani o jego niewinności. O zwolnienie apeluje też lider białoruskiej opozycji Aleksander Milinkiewicz.

- Wysłał list do sądu w Białymstoku, w którym twierdzi, że sprawa przeciwko Romanowiczowi jest motywowana politycznie - mówi Aleś Lachwiniec, asystent Milinkiewicza.

Za Romanowiczem wstawił się też Robert Tyszkiewicz, poseł PO. Apeluje do ministra sprawiedliwości RP: "Proszę o rozważenie, czy dla realizacji umowy o pomocy prawnej pomiędzy Polską a Białorusią z 1994 roku rzeczywiście niezbędne jest w każdym przypadku występowanie przez polską prokuraturę z wnioskiem o aresztowanie osób ściganych listem gończym przez władze białoruskie? Proszę w tym kontekście o rozważenie zasadności pozostawania w areszcie Onufrija Romanowicza".

- Polskie państwo robi wiele dobrego dla białoruskiej demokracji. To chwalebne. Ale dlaczego polski wymiar sprawiedliwości pomaga białoruskiemu reżymowi? Współpracuje z nim, ścigając nie przestępców, tylko opozycjonistów - mówi Stanisław Bujnicki, Polak, uchodźca z Białorusi. Sam od dziesięciu lat przed białostockim sądem broni się przed oskarżeniami białoruskiej prokuratury, która mu zarzuca także finansowe malwersacje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny