Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Grosicki: Brakuje mi gola

Tomasz Dworzańczyk
Jesteśmy zawodowcami i w każdym spotkaniu trzeba wychodzić na boisko i dawać z siebie wszystko - mówi Kamil Grosicki
Jesteśmy zawodowcami i w każdym spotkaniu trzeba wychodzić na boisko i dawać z siebie wszystko - mówi Kamil Grosicki Fot. Archiwum
Czekam na tego gola i żal, że nawet jak strzelam, to sędzia go nie uznaje - mówi Kamil Grosicki.

Kurier Poranny: W meczu z Zagłębiem Lubin wróciłeś do pierwszej jedenastki. Jak oceniasz swój występ?

Kamil Grosicki (Jagiellonia Białystok): Wydaje mi się, że zagrałem dobry mecz i tylko szkoda, że nie zdobyłem bramki, bo wówczas z pewnością poczułbym się znacznie lepiej. Nie ma co ukrywać, że brakuje mi tego trafienia na przełamanie. Wówczas bardziej uwierzyłbym w siebie.

W sumie strzeliłeś gola tylko sędzia go nie uznał, dopatrując się pozycji spalonej. W telewizyjnych powtórkach widać jednak wyraźnie, że byłeś w linii z ostatnim obrońcą.

- Wiedziałem o tym od razu i nie potrzebowałem powtórek. Kątem oka zauważyłem, że jeden z zawodników Zagłębia złamał linię i spróbowałem to wykorzystać. Owszem, w tej sytuacji przed bramkarzem był Tomek Frankowski, ale on nie brał udziału w grze. Moim zdaniem gol powinien być zatem uznany.

Złość chyba była duża, tym bardziej, że ostatnią bramkę w meczu ligowym zdobyłeś 3 października ubiegłego roku?

- Tak, to prawda, zaciąłem się i faktycznie chyba wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie. Tak jak mówiłem, czekam na tego gola i żal, że nawet jak strzelam, to sędzia go nie uznaje.

Do końca sezonu zostało jeszcze pięć kolejek i wszystko może się zdarzyć. Remis z Zagłębiem nie gwarantuje Jagiellonii utrzymania się w ekstraklasie.

- Myślę, że dla nas najważniejsze będzie najbliższe spotkanie z Arką Gdynia. Jeśli wygramy, zrobimy wówczas olbrzymi krok do pozostania w ekstraklasie i stracone punkty z Zagłębiem będą wówczas bez większego znaczenia.

Z Arką zagracie już w środę, czyli zaledwie kilka dni po ostatnim meczu z Zagłębiem. Zmęczenie nie dokucza?

- Na pewno czujemy w nogach mecze rozgrywane co trzy dni, ale nie mamy wpływu na terminarz. Jesteśmy zawodowcami i w każdym spotkaniu trzeba wychodzić na boisko i dawać z siebie wszystko.

Liga to jedno, ale w perspektywie jest jeszcze Puchar Polski. Już za tydzień czeka was rewanżowy mecz półfinałowy z Lechią Gdańsk.

- Nie ukrywam, że myślimy o tym spotkaniu bardzo poważnie. Jesteśmy już tak blisko celu, więc zrobimy wszystko, żeby wywalczyć Puchar. Teraz jednak najważniejszy jest środowy mecz z Arką i tylko na tym wszyscy się koncentrujemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny