Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magdalena Godos: Wciąż jesteśmy w grze

Tomasz Dworzańczyk
Magdalena Godos nie jest zadowolona z tego, co stało się w Dąbrowie Górniczej, ale zapowiada, że to jeszcze nie koniec walki o strefę medalową LSK
Magdalena Godos nie jest zadowolona z tego, co stało się w Dąbrowie Górniczej, ale zapowiada, że to jeszcze nie koniec walki o strefę medalową LSK fot. Anatol Chomicz
Z Magdaleną Godos, rozgrywającą siatkarek Pronaru Zeto Astwy AZS Białystok, rozmawia Tomasz Dworzańczyk

Kurier Poranny: Po dwóch meczach play-off Plus Ligi Kobiet z MKS Dąbrowa Górnicza rywalki prowadzą 2:0 i są o krok od najlepszej czwórki. To nie jest niespodzianka, ale chyba inaczej wyobrażałyście sobie początek rywalizacji.
Magdalena Godos (rozgrywająca Pronaru Zeto Astwy AZS Białystok): Na pewno liczyłyśmy, że uda się przywieźć z tych wyjazdów przynajmniej jedno zwycięstwo. Szkoda, bo byłyśmy blisko wygranej w pierwszym, pechowo przegranym po tie-breaku meczu. Myślałam, że mimo wszystko w drugim spotkaniu też będziemy w stanie powalczyć. Niestety, Dąbrowa zagrała w nim lepiej, a my gorzej w porównaniu do poniedziałku. Zostałyśmy odrzucone od siatki zagrywką i nasza siła ataku nie była już tak duża.

A może zabrakło sił? Dąbrowa ma szerszą kadrę i w takim maratonie, jakim jest play-off często okazuje się to decydujące.
- Z rozmów z dziewczynami wiem, że każda odczuwała trochę zmęczenie. Grałam już kiedyś w zespole, w którym nie było za wiele zmienniczek i wiem, że wcześniej czy później krótka ławka daje znać o sobie. Swoje robi też okres przygotowawczy do sezonu, który wiadomo, jaki był. No i kontuzja Gosi Cieśli, która na pewno też osłabiła naszą siłę.

Na czym można więc opierać optymizm przed poniedziałkowym meczem w Białymstoku?
- Po pierwsze, musimy zapomnieć już o tej ostatniej porażce i wziąć się do roboty. Trzeba nastawić się na zagrywkę, no i każda z nas musi dać z siebie wszystko. We wtorek zagrałyśmy co najwyżej na 50 procent naszych możliwości i to się nie może powtórzyć. Teraz naszym atutem będzie własna sala i doping kibiców. Poza tym mecz będzie transmitowany w telewizji, a obecność kamer zawsze dobrze na nas wpływa.

Jeśli uda się wygrać w kolejnym meczu, jaka jest gwarancja, że dzień później nie powtórzy się sytuacja z Dąbrowy i nie oddacie meczu bez walki?
- Jak nie pracuje głowa to i nogi odmawiają posłuszeństwa. Mam nadzieję, że po tej lekcji będziemy bogatsze o nowe doświadczenie i nie dopuścimy drugi raz do takiej sytuacji.

A nie przechodzi przez głowę taka myśl, że może lepiej już teraz skupić się na meczach o miejsca 5.-8.? Tam powinno być łatwiej.
- O nie. Jeszcze nie dokończyłyśmy rywalizacji z Dąbrową, której nie ukrywam, że chciałybyśmy trochę krwi napsuć. Jeśli odpadniemy, wówczas na pewno będziemy walczyć o jak najlepsze miejsce. Ale na razie wciąż jesteśmy w grze o najwyższe lokaty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny