Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w chlewie - świnie zagryzły gospodarza

Danuta P. Mystkowska
Ta tragedia wstrząsnęła mieszkańcami Bożejewa, niewielkiej wsi leżącej przy drodze z Łomży do Wizny. Wczoraj przed południem 66-letni Piotr B. został zagryziony przez dwie maciory i jednego wieprza. Rodzina podejrzewa, że gospodarz zasłabł w chlewie i wtedy został zaatakowany przez świnie. Zmasakrowane ciało mężczyzny znalazła jego 11-letnia wnuczka Ania.

Kiedy dwie godziny później znaleźliśmy się na miejscu tragedii, policjanci zabezpieczali teren, robili zdjęcia. W chlewie nadal leżały zwłoki gospodarza.
- Widok jest przerażający, nie wolno tam wchodzić. Powiem tylko, że mężczyzna ma zmasakrowaną, pogryzioną twarz aż do tkanki mózgowej. Co było przyczyną śmierci wykaże sekcja zwłok - poinformował obecny przy oględzinach prokurator Wiesław Szloński z Prokuratury Rejonowej w Łomży.

Ludzie są wstrząśnięci
Na podwórku kilku sąsiadów. Są wstrząśnięci. Nie pojmują jak mogło dojść do tej tragedii. Mówią: B. to porządny chłop, kochał zwierzęta, żadnemu krzywdy nie zrobił.
- Jak przybiegła do nas zapłakana Ania, myślałam, że coś pokręciła, że to nie może być prawda. Mówiła, że dziadek leży w chlewie, że pełno krwi, że twarzy nie ma - opowiada Elżbieta Mazewska, sąsiadka. To ona wezwała pogotowie do Borawskich.
Ania ciągle płacze. Wczoraj ze szkoły wróciła po godzinie dwunastej. Kilka minut później przyszedł sąsiad. Powiedział, że trzy świnie biegają po wsi.
- Poszłam do chlewa, żeby zobaczyć czy nasze są... i... dziadek leżał... cały we krwi, a świń nie było - płacze.
Piotr B. razem z córką Bożeną, zięciem i czwórką nieletnich wnuków gospodarzył na 15 hektarach. Ich piętrowy domek z podwórkiem, stodołą, oborą i chlewem znajduje się w głębi wsi.
- Ojciec zajmował się tymi trzema świniami. Doglądał je od urodzenia, dbał i kochał. To były spokojne, grzeczne świnie, poznawały ojca po zapachu. Nie wiem, co w nie wstąpiło - Bożena W. jest ciągle w szoku. Płacze.

Prawdopodobnie zasłabł
Wczoraj pan Piotr jak zwykle zjadł śniadanie, wypił z córką kawę, trochę porozmawiali. Nie narzekał na serce, mówił, że czuje się wyjątkowo dobrze. Kilka lat temu przeszedł zawał i od tamtej pory brał lekarstwa. - Wczoraj poszedł do obory, jak zwykle, żeby obrządzić świnie. Ja w tym czasie pojechałam do sklepu, dzieci były w szkole. Ojciec został sam - opowiada pani Bożena. Rodzina przypuszcza, że w chlewie nagle zasłabł, może zemdlał i w tym czasie został zaatakowany przez maciory i wieprza. Potem świnie rozbiegły się po wsi.
Mieszkańcy Bożejewa są wstrząśnięci. - Tyle lat gospodarzę, ale pierwszy raz o takim przypadku słyszę, żeby świnie zaatakowały człowieka. Teraz będę się bał do swojej trzody chodzić - kiwa głową jeden z rolników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny