Mały Szymon trafił do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku 19 marca. - Synek miał stan podgorączkowy, 37 st. C, lekarz rodzinny rozpoznał zapalenie płuc - opowiada Iwona Aronowicz, mama chłopca. - Dostaliśmy skierowanie do szpitala.
Dziecko znalazło się w kierowanej przez prof. Macieja Kaczmarskiego Klinice Pediatrii, Gastroenterologii i Alergologii Dziecięcej. - Synek dostawał na początku antybiotyki, które mu nie pomagały - opowiada mama chłopczyka. - Choroba postępowała, doszło zapalenie oskrzeli. Potem zmieniono leki i miało być już lepiej. Ale niestety, 30 marca zaczął się dusić. Trafił na intensywną terapię. Tu spędził 10 dni.
Po poprawie stanu zdrowia, 10 kwietnia mały Szymon został znów przeniesiony do kliniki.
- Wtedy usłyszałam od prof. Kaczmarskiego, że chcą mi synka przenieść do Warszawy, trwa załatwianie mu miejsca, bo nie będą go tu dalej leczyć - mówi pani Iwona.
Nie rozumie tej decyzji. - Profesor ani żaden lekarz nie chcieli mi wyjaśnić, dlaczego moje dziecko, z zapaleniem płuc, nie może być dalej leczone w klinice - mówi zrozpaczona pani Iwona. - Profesor nie chciał ze mną rozmawiać, mówiąc, że się awanturuję. A ja po prostu nie wiem, co się dzieje z moim dzieckiem, dlaczego nikt mi nic nie mówi, nie mogę patrzeć na to co się dzieje. Synek z intensywnej terapii wrócił jak nie on, wcześniej się uśmiechał, był z nim kontakt, teraz jest jak autystyczny. Bardzo się tym wszystkim martwię. Na przewiezienie do Warszawy na pewno się nie zgodzę.
Prof. Maciej Kaczmarski, którego poprosiliśmy o komentarz, nie chciał na ten temat rozmawiać, odsyłając nas do dyrekcji szpitala. Jak mówił, wyjaśniał tam sprawę w czwartek, w obecności taty dziecka.
- Wydaje się, że wszelkie wątpliwości już sobie wyjaśniliśmy - powiedział dr Ryszard Wierciński, który zastępował dyrektora UDSK podczas spotkania. - Rozmawialiśmy z tatą, otrzymał od nas wszelkie informacje, wie, że staramy się dziecku pomóc. Zapalenie płuc u tak małych dzieci może mieć różny przebieg. Widocznie prof. Kaczmarski jako kierownik kliniki, zadecydował, że to dziecko wymaga dalszego leczenia w szpitalu o wyższej referencyjności.
W piątek sytuacja zmieniła się.
- Przyszła do nas lekarka i powiedziała, że synka przenoszą nam do innej kliniki w szpitalu - mówi pani Iwona.
Chłopczyk będzie tam przynajmniej do zakończenia terapii antybiotykiem.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?