Jesteśmy szczęśliwi. Inspektorzy Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku nie wytknęli nam żadnych błędów - cieszy się Anna Zieniewicz, dyrektorka Domu Dziecka w Krasnem. - Liczymy, że nadal będziemy mogli działać.
Żeby spełnić unijne standardy, Dom Dziecka w Krasnem zmniejszył liczbę wychowanków z 65 na 30. Według przepisów, w takiej placówkach może przebywać tylu podopiecznych. - Teraz mamy 42 dzieci. Niektóre z nich zostały adoptowane - wyjaśnia Anna Zieniewicz.
W budynku głównym przebywa 30 podopiecznych. Z kolei w pałacyku powstała specjalna grupa interwencyjna, do której mogą trafić porzucone dzieci. Poprawiły się także warunki lokalowe. - Wygospodarowaliśmy oddzielne pomieszczenia na pokój terapeutyczny i odwiedziny rodziców. Powstała też salka, w której odbywają się zajęcia sportowe - wylicza dyrektorka Domu Dziecka w Krasnem. Zatrudniono też dodatkowych wychowawców.
Na decyzję czeka także placówka w Supraślu. Jak mówi jej dyrektorka Katarzyna Karczewska, nie ma żadnych zaleceń pokontrolnych. Ośrodek uporał się z warunkami lokalowymi. Zapewnia też odpowiednią opiekę. - Problemem jest tylko liczba dzieci. Codziennie przebywa u nas 31 podopiecznych, w tym troje jest w tzw. grupie interwencyjnej. Jednak przepisy to jedno, a życie drugie. Przecież nie wyrzucimy maluchów za drzwi - podkreśla Katarzyna Karczewska.
Przypomnijmy, 7 grudnia w Domu Dziecka w Krasnem odbyła się kontrola. Tydzień później inspektorzy Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku sprawdzili, czy unijne standardy spełnia placówka w Supraślu. Okazało się, że nie. Dlatego wojewoda podlaski polecił, by obydwa domy dziecka przygotowały plan naprawczy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?