Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cyrk braci Staniewskich startował w Białymstoku

Włodzimierz Jarmolik
Cyrk Staniewskich spłonął w 1939 roku podczas bombardowania Warszawy
Cyrk Staniewskich spłonął w 1939 roku podczas bombardowania Warszawy sxc.hu
Przed wojną cyrki objazdowe nigdy nie omijały Białegostoku. Gościły podówczas w naszym mieście takie trupy artystyczne jak: Prospersi, Colosseum, Express, Korona, Empire czy Arena. Jednak najbardziej gorąco przyjmowany był, zjeżdżający regularnie Cyrk Braci Staniewskich.

Nic dziwnego, u nas przecież, wiosną 1925 r. na placu przy ul. Nadrzecznej róg Sienkiewicza, rozpoczęła się jego wielka, międzynarodowa kariera.

Zaraz po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 r. do kraju powrócili występujący dotąd w cyrkach rosyjskich jako klauni, bracia Mieczysław i Bronisław Staniewscy. Doszli do wniosku, że stać ich na własny interes i wkrótce po małych, polskich mieścinach zaczęło pojawiać się skromne szapito z napisem "Cyrk Staniewskich". W tym czasie duże miasta były zarezerwowane dla luksusowego cyrku Prosperiego, w którym występowały gwiazdy europejskiej akrobatyki, tresury i woltażerki.

W 1925 r. Staniewscy zdecydowali się spróbować szczęścia przed bardziej wybredną publicznością. Wybrali Białystok. Pojawili się 11 kwietnia z atrakcyjnym programem, zaś jego clou miały być pokazy słynnego siłacza Zygmunta Breitbarta. Przepadała za nim zwłaszcza, ze względu na pochodzenie, publiczność żydowska. Występy atlety sprawiły, że kasa cyrku Staniewskich była przez kilkanaście dni formalnie oblężona. Wszystkie bilety, nawet te najdroższe, po 7 złotych, szły jak woda. Każdy chciał zobaczyć na własne oczy jak samochód z pasażerami z widowni przejeżdża po piersi leżącego na arenie żydowskiego gladiatora. W czasie swojego benefisu Breitbart rozrywał łańcuchy przyniesione przez kilku miejscowych niedowiarków, ażeby przekonać się o jego sile. Cóż to był za widok! Jakiż huragan braw i okrzyków!
Występy innych artystów też zachwyciły białostoczan. Rowerzyści i bracia Barańscy, miss Marifan, tresująca 25 papug, chiński żongler Chin-Chan-Cho, dżygici kaukascy, wszyscy otrzymywali po swoich numerach dużą porcję oklasków.

Ulubieńcem publiczności, obok niesamowitego mocarza Breitbarta, okazał się jednak klaun Friko, w cywilu młodszy z braci Staniewskich - Bronisław. 1 maja, kiedy pobyt cyrkowców w Białymstoku zbliżał się do końca, Friko miał swój benefis. Na dwóch kolejnych przedstawieniach potykał się, płakał, śmiał się, a rozbawiona publiczność razem z nim. Udawał słynnych z kina komików - Chaplina, Lloyda, Pata i Pataszona, a nawet parodiował samego mistrza Breitbarta. Ponieważ na popołudniowy spektakl każdy z dorosłych mógł bezpłatnie wprowadzić jedno dziecko, radość wśród widzów była przeogromna.

Jak się wkrótce okazało, pobyt w Białymstoku w tym samym czasie zaplanował także cyrk Prosperiego. Widząc jednak ogromne powodzenie konkurencji, a zwłaszcza atlety Breitbarta, słynna trupa, po raz pierwszy ustąpiła pola. Prosperi nie zdecydował się na równoległe występy. W ten sposób mały, jednomasztowy cyrk okazał się zwycięzcą czteromasztowego giganta.

Po raz ostatni Cyrk Braci Staniewskich odwiedził nasze miasto w sierpniu 1939 r. W mocno zagęszczonej, przedwojennej atmosferze, jeszcze raz wlał w serca białostoczan wiele uciechy i beztroski. Niestety wkrótce przyszło mu zakończyć na zawsze swoją działalność. We wrześniu 1939 r. został zbombardowany przez Niemców.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny