Proces Łukasza K. mógł się zakończyć w ekspresowym tempie, bo oskarżony dobrowolnie poddał się karze 3 lat i 4 miesięcy więzienia. Nie oponował temu ani prokurator, ani pokrzywdzeni. To pracownice sklepu spożywczego i taksówkarz.
- To za dużo! Ja mu wybaczam. Niech on zejdzie na dobrą drogę - powiedział taksówkarz jeszcze przed wyrokiem.
Choć do napadu doszło w 2013 roku, Łukasz K. stanął przed sądem dopiero w czwartek, bo przez wiele miesięcy był poszukiwany listem gończym i Europejskim Nakazem Aresztowania. Wpadł w Belgii i wiosną został przetransportowany do Polski. Do sądu policjanci doprowadzili go w kajdankach.
Historia, przez którą 24-latek znalazł się na ławie oskarżonych, zaczęła się wieczorem 2 grudnia 2013 roku przy bloku przy ul. Barszczańskiej. Łukasz K. spotkał znajomego, który czekał tam na taksówkę. Postanowił się z nim zabrać. Jechali na osiedle Słoneczny Stok, gdy nagle Łukasz K. wyciągnął z kieszeni nóż i przyłożył tępą stroną do szyi taksówkarza. Mężczyźni wysiedli przy ul. Witosa. Łukasz K. kazał taksówkarzowi czekać na nich, ale ten odjechał i zawiadomił policję.
Łukasz K. wszedł do sklepu spożywczego. Podszedł do lady i wyciągnął nóż z kieszeni.
- Daj mi paczkę fajek! - zagroził sprzedawczyni. Kiedy odmówiła, 24-latek zapytał, czy ma wejść za ladę po te papierosy. Wtedy ekspedientka rzuciła paczkę w jego kierunku. Łukasz K. wziął łup i wyszedł.
Wyrok nie jest prawomocny.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?