Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ul. Jarzębinowa. 30-latek wysadził blok, bo bał się Rosji. Nie będzie kary, bo jest jest niepoczytalny (zdjęcia)

Magdalena Kuźmiuk [email protected]
Choć od tego zdarzenia minął wkrótce cztery miesiące, nie wszyscy mieszkańcy wrócili do swoich mieszkań. - Jesteśmy przerażeni! Co będzie, jak on wyjdzie ze szpitala? - pytają.
Choć od tego zdarzenia minął wkrótce cztery miesiące, nie wszyscy mieszkańcy wrócili do swoich mieszkań. - Jesteśmy przerażeni! Co będzie, jak on wyjdzie ze szpitala? - pytają. Anatol Chomicz
Ewakuowanych 60 osób, trzy mieszkania zostały totalnie zniszczone. To cud, że nikt nie zginął. Do wybuchu i niezwykle groźnego pożaru doszło w bloku przy ulicy Jarzębinowej 16 w nocy z 7 na 8 maja.

Dziesięciny: Wybuch i pożar w bloku. W mieszkaniu był arsena...

Z niepokojem oglądał doniesienia medialne o tym, co się dzieje na wschodzie Ukrainy. Przeraził się, że Rosja będzie chciała zagarnąć także i Polskę. W tajemnicy przed rodzicami we wspólnym mieszkaniu gromadził ogólnodostępne substancje, z których potem tworzył ładunki wybuchowe. Instrukcję dotyczącą proporcji bez trudu znalazł w internecie.

Substancje były łatwopalne, stopniowo uwalniane opary którejś nocy wybuchły. To było na początku maja. 30-latka nie było w domu. Pojechał na surwiwal. Bo tym także się interesował. Ewakuowanych z bloku zostało wtedy 60 osób, kilka mieszkań strawił ogień, inne zalali strażacy, gasząc pożar.

Prokuratura uznała, że życie 18 osób było narażone. 30-latek usłyszał zarzuty i nawet się przyznał. Ale nie poniesie kary. Biegli psychiatrzy orzekli bowiem, że jest niepoczytalny.

10 września sąd ma zdecydować, czy uwzględni wniosek prokuratury o umorzenie postępowania wobec podejrzanego 30-latka i umieszczenie go w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym. Tam zresztą przebywa od dnia wybuchu.

Za spowodowanie zagrożenia dla wielu osób można spędzić w więzieniu 10 lat

- Czujemy, że mamy darowane drugie życie, ale boimy się, że pewnego dnia on wróci. Część z nas rozważa przeprowadzkę - mówią mieszkańcy bloku przy Jarzębinowej w Białymstoku.

Nie dziwi to psycholog Wiesławy Gołąbek:

- Sąsiadów się nie wybiera. Czasem niektórzy nie mają innego wyjścia i wyprowadzają się, bo mają już tak dokuczliwych sąsiadów albo takich, którzy mogą nawet stwarzać zagrożenie ze względu na stan psychiczny czy chorobę.

Zobacz też: Dziesięciny: Wybuch i pożar w bloku. W mieszkaniu był arsenał, ludzie nie mogą wrócić do domów (zdjęcia)

Radzi oczywiście, że najlepszym sposobem jest spokojna rozmowa.

- Awantura niczego nie załatwi, bo nie mamy pewności, jak zachowa się druga strona. A poza tym, złoszczenie się rodzi dodatkowo frustracje - dodaje Wiesława Gołąbek.

Co zrobić, kiedy sąsiad może być niebezpieczny?

- Jeśli jego zachowanie narusza prawo, to bez dwóch zdań powinniśmy wzywać odpowiednie służby - mówi st. asp. Aneta Łukowska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.

Choć dodaje, że najwięcej spraw, jakie mają białostoccy policjanci, dotyczy zakłócania ciszy nocnej. I sąsiedzi skarżą się nie tylko o imprezy, ale np. chodzenie w szpilkach po mieszkaniu, a nawet stukanie piętami o panele. Późne kąpiele. Przeszkadza też nocny sąsiedzki seks.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny