Z niepokojem oglądał doniesienia medialne o tym, co się dzieje na wschodzie Ukrainy. Przeraził się, że Rosja będzie chciała zagarnąć także i Polskę. W tajemnicy przed rodzicami we wspólnym mieszkaniu gromadził ogólnodostępne substancje, z których potem tworzył ładunki wybuchowe. Instrukcję dotyczącą proporcji bez trudu znalazł w internecie.
Substancje były łatwopalne, stopniowo uwalniane opary którejś nocy wybuchły. To było na początku maja. 30-latka nie było w domu. Pojechał na surwiwal. Bo tym także się interesował. Ewakuowanych z bloku zostało wtedy 60 osób, kilka mieszkań strawił ogień, inne zalali strażacy, gasząc pożar.
Prokuratura uznała, że życie 18 osób było narażone. 30-latek usłyszał zarzuty i nawet się przyznał. Ale nie poniesie kary. Biegli psychiatrzy orzekli bowiem, że jest niepoczytalny.
10 września sąd ma zdecydować, czy uwzględni wniosek prokuratury o umorzenie postępowania wobec podejrzanego 30-latka i umieszczenie go w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym. Tam zresztą przebywa od dnia wybuchu.
Za spowodowanie zagrożenia dla wielu osób można spędzić w więzieniu 10 lat
- Czujemy, że mamy darowane drugie życie, ale boimy się, że pewnego dnia on wróci. Część z nas rozważa przeprowadzkę - mówią mieszkańcy bloku przy Jarzębinowej w Białymstoku.
Nie dziwi to psycholog Wiesławy Gołąbek:
- Sąsiadów się nie wybiera. Czasem niektórzy nie mają innego wyjścia i wyprowadzają się, bo mają już tak dokuczliwych sąsiadów albo takich, którzy mogą nawet stwarzać zagrożenie ze względu na stan psychiczny czy chorobę.
Zobacz też: Dziesięciny: Wybuch i pożar w bloku. W mieszkaniu był arsenał, ludzie nie mogą wrócić do domów (zdjęcia)
Radzi oczywiście, że najlepszym sposobem jest spokojna rozmowa.
- Awantura niczego nie załatwi, bo nie mamy pewności, jak zachowa się druga strona. A poza tym, złoszczenie się rodzi dodatkowo frustracje - dodaje Wiesława Gołąbek.
Co zrobić, kiedy sąsiad może być niebezpieczny?
- Jeśli jego zachowanie narusza prawo, to bez dwóch zdań powinniśmy wzywać odpowiednie służby - mówi st. asp. Aneta Łukowska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Choć dodaje, że najwięcej spraw, jakie mają białostoccy policjanci, dotyczy zakłócania ciszy nocnej. I sąsiedzi skarżą się nie tylko o imprezy, ale np. chodzenie w szpilkach po mieszkaniu, a nawet stukanie piętami o panele. Późne kąpiele. Przeszkadza też nocny sąsiedzki seks.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?