Prezes MPEC Białystok: Zwolnień nie będzie

Wygląda na to, że została złamana umowa między miastem, a firmą Enea Wytwarzanie dotycząca nabycia udziałów Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. W ciągu pięciu lat miało nie być zmian, a są. Została wydzielona nowa spółka PEC Zachód.

Dariusz Gaik, prezes MPEC w Białymstoku: Umowa nie została naruszona. Przyszłość MPEC-u nie jest zagrożona. Przedsiębiorstwo kontynuuje wszystkie podstawowe rodzaje swojej działalności. Z niczego się nie wycofujemy. Działania, które prowadzimy w tej chwili, są związane ze zmianą formy obsługi Ciepłowni Zachód. Tym zadaniem zajmie się spółka PEC Zachód.

Czy nowa spółka nie jest jednak istotną zmianą organizacyjną?

Zmiany organizacyjne to pojęcie bardzo ogólne i nie jest osadzone w żadnej umowie. Umowa sprzedaży mówi o tym, że spółka nie może pozbyć się żadnej ze swoich podstawowych rodzajów działalności - produkcji, przesyłu, dystrybucji i obrotu energią cieplną. Zmiany organizacyjne nie tylko mogą być przeprowadzane - w niektórych obszarach one są po prostu bardzo potrzebne, a nawet niezbędne. Już mamy inne regulaminy pracy zarządu i rady nadzorczej. Przygotowujemy się do zmiany organizacyjnej przedsiębiorstwa. Będziemy rozmawiać na ten temat z załogą. Niczego nie chcemy robić bez uzgodnień ze stroną społeczną, czyli radą pracowników i związkami zawodowymi.

Co się zmieni, gdy już oficjalnie zacznie działać PEC Zachód? Ma do niej przejść około 160 osób.

Z pracownikami, którzy przejdą do nowej spółki spotkałem się dwa razy. Jestem przekonany, że odbiór był pozytywny. Nie będzie żadnych zwolnień z inicjatywy pracodawcy. Wręcz przeciwnie. Na obu spotkaniach zapewniłem, że widzimy możliwość rozwoju pracowników, którzy przejdą do PEC Zachód. Ruszył już system szkoleń uzupełniających do obsługi elektrociepłowni. Przeszkolonych zostanie w sumie kilkanaście osób. Wiemy, że ludzie są z tego zadowoleni. Wzbogacą swoją wiedzę i doświadczenie. Wiadomo, że na wolnym rynku nie jest to bez znaczenia. Będą też mieli nowe możliwości awansu.

Co z pensjami? Czy na pewno nikt tutaj nie straci?

Żaden pracownik nie straci na wynagrodzeniu. Nie ma takiej możliwości. Mówimy o tym pracownikom i przedstawicielom strony społecznej.

W jakim celu powstaje nowa spółka?

W Grupie Enea prowadzimy biznes w sposób dokładnie przemyślany, sprawdzony i bardzo efektywny. Poszczególne obszary działania i odpowiedzialności precyzyjnie podzieliliśmy. Konkretne spółki odpowiadają za konkretne sprawy. Np. spółka Enea Wytwarzanie fizycznie produkuje prąd i ciepło, Enea Operator odpowiada za sieci dostarczające energię elektryczną do domów i firm, a Enea SA ją sprzedaje, reprezentując Grupę wobec klientów. Podobnie będzie z PEC Zachód. Będzie to spółka wyspecjalizowana w technicznej obsłudze sieci i źródeł produkcji energii. Pracownicy PEC będą robić to, co robią do tej pory, na tych samych warunkach, za to samo wynagrodzenie, ale oprócz tego będą mieć szansę przeszkolenia się w elektrociepłowni i zwiększenia swoich kwalifikacji.

Czy formalnie PEC Zachód już działa?

Do życia spółka została powołana w czerwcu. Jest własnością Enea Wytwarzanie, czyli naszego większościowego właściciela. Jeden udział w PEC Zachód ma Enea Logistyka . Umowy pomiędzy MPEC a PEC Zachód i Enea Logistyka są już opracowane. Według naszych założeń, zaczną obowiązywać od piątku, 7 sierpnia.

A kiedy pracownicy dostaną wreszcie 15 procent udziałów MPEC, które zostały im obiecane przy przejęciu miejskiej spółki przez Eneę Wytwarzanie? Ten punkt umowy do tej pory nie został zrealizowany.

Przeznaczone dla pracowników udziały nie należą do nas, tylko do Miasta. Naszą rolą jest jedynie formalne przygotowanie tego procesu. W tej chwili ruch jest po stronie przedstawicieli związków zawodowych. Już kilka miesięcy temu przedstawiłem pierwszą propozycję podziału tych udziałów pomiędzy 628 osób uprawnionych do nabycia. Później, na prośbę Związków zawodowych zaproponowałem kolejne warianty. Każdy z nich zakłada, że staż pracy jest podstawą do przydziału udziałów.

Kiedy zakończą się te procedury, kiedy ludzie dostaną udziały?

Zgodnie z ustawą o prywatyzacji, związki zawodowe muszą się wypowiedzieć w tej kwestii. To warunek konieczny. Rozmawiałem przedstawicielami strony społecznej przed miesiącem. Wówczas usłyszałem, że potrzebują czasu, by przedyskutować zaproponowane warianty. Po okresie urlopowym znów zapytam o ich opinię. Działacze związkowi wiedzą, ze przewlekanie tej sprawy jest niekorzystne dla osób uprawnionych do nabycia udziałów, wiec z pewnością wkrótce znajdziemy wspólnie dobre rozwiązanie

Zapewnia Pan, że nikt teraz nie zostanie zwolniony. Co będzie, kiedy zakończy się ten okres ochronny dla MPEC Białystok? Będą cięcia kosztów, ludzie powinni obawiać się o swoje miejsca pracy?

Przeciwnie - obawiam się, ze za jakiś czas w niektórych miejscach może zabraknąć nam rąk do pracy. Struktura zatrudnienia w naszej firmie jest taka, że za pięć lat spodziewamy się niedoborów w kluczowych zawodach. Wielu naszych pracowników po prostu odejdzie na zasłużone emerytury. Już rozmawiamy ze stroną społeczną, że w pewnych zawodach - chodzi mi o elektromonterów, spawaczy, mechaników - będziemy musieli znaleźć młodszych następców. Uważam, że powstanie wyspecjalizowanej spółki PEC Zachód otwiera dalsze możliwości w tworzeniu nowych etatów związanych z eksploatacją źródeł i sieci. Chcemy wyjść na rynek. Widzimy swoją szansę w branży instalacyjnej.

Docierają do Pana sygnały od niezadowolonych pracowników, którzy się boją o swoją przyszłość?

Ich obawy są dla mnie całkowicie zrozumiałe, każda zmiana budzi niepokój. Właśnie dlatego trzeba ludziom pewne rzeczy wyjaśniać i otwarcie mówić o powodach zmian. Po to spotykam się z załogą, by rozmawiać o naszej przyszłości. Proszę zwrócić uwagę, że grupa Enea, choć w ostatnim czasie tak bardzo się unowocześniła, wprowadza niezbędne zmiany w atmosferze spokoju społecznego i zrozumienia. M.in. dlatego, ze wszystko odbywa się w uzgodnieniu ze stroną społeczną.

Jeżeli jest tak dobrze, to dlaczego poseł PiS Krzysztof Jurgiel interweniuje w sprawie MPEC u ministra skarbu?

Powiem szczerze, że przyjmuję to ze zdziwieniem. Od kwietnia rozmawiam ze związkami zawodowymi, Radą Pracowników i pracownikami. Nie dochodzą do mnie większe niepokoje. Wśród załogi jest spokój. Jestem tutaj od stycznia. Myślę, że dałem się poznać jako osoba, która jeśli o czymś zapewnia, to potem tak się dzieje. Rozmawialiśmy przecież o wynagrodzeniach. Podpisaliśmy z przedstawicielami związków zawodowych program nagród efektywnościowych. Chodzi o prawie milion złotych, które przeznaczamy na dodatkowe nagrody dla pracowników.

Spodziewa się Pan interwencji ministra?

Moim zdaniem nie ma podstaw do takiej interwencji. Uważam, że wprowadzane zmiany są dobre. Są one w interesie spółki, właściciela i załogi

Na koniec zapytam o to, co czeka białostoczan. Będzie podwyżka cen ciepła?

Tutaj decyzja nie należy wyłącznie do nas. Co roku przedstawiamy propozycję taryfy prezesowi Urzędu Regulacji Energetyki, który ma decydujący głos w sprawie wysokości cen ciepła. Kolejną propozycję taryfy będziemy składać we wrześniu w oparciu o koszty, które ponosimy. Chcemy, by ta taryfa, jeżeli wzrośnie, to nieznacznie, w sposób nieodczuwalny dla Odbiorców.