Dopiero w środę będzie wiadomo, jaka jest sytuacja prawna naszego obywatela - mówi mjr Katarzyna Zdanowicz z podlaskiego oddziału straży granicznej. Nie wiadomo więc, czy zostanie on oskarżony, czy wróci do kraju.
Do incydentu doszło we wtorek. 26-letni mieszkaniec Białegostoku latał na paralotni. Gdy wylądował, okazało się, że jest po białoruskiej stronie granicy. Wszystko wskazuje na to, że zboczył z kursu i odleciał za daleko. Został zatrzymany przez pograniczników. Od tego czasu nie ma z nim kontaktu.
W piątek podlascy pogranicznicy wystosowali do Białorusinów notę z prośbą o informacje. Do wczoraj nie było odpowiedzi. Wiadomo, że 26-latek trafił do aresztu. Znaleziono przy nim m.in. radiostację, telefon, prawo jazdy i pieniądze.
Wiadomo, że w kraju też grożą mu nieprzyjemności. Zostanie prawdopodobnie ukarany 500-złotową grzywną. Tyle maksymalnie grozi bowiem za przekroczenie granicy państwowej w miejscach niedozwolonych, ale też wejście na pas drogi granicznej w miejscach objętych zakazem.
Nasi funkcjonariusze przyłapywali już osoby, które zabłądziły w lesie, zagapiły się podczas zbierania grzybów czy owoców leśnych. Część chciała sobie po prostu zrobić zdjęcia czy obejrzeć granicę i białoruskie znaki graniczne.
- Od początku roku za przekroczenie granicy wbrew przepisom ukarano mandatem karnym 16 osób. Ciekawość i lekkomyślność nie jest żadnym usprawiedliwieniem - podkreśla mjr Zdanowicz.
Wśród ukaranych byli obywatele Maksyku, Czech, Belgii, Niemiec, Szwecji i Polski.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?