W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku pracuje ponad tysiąc pielęgniarek. Od kilku miesięcy reprezentujące je związki zawodowe domagają się podwyżek. W piątek odbyły się kolejne negocjacje z władzami szpitala, w których wziął udział Cezary Cieślukowski, wiceminister zdrowia. Porozumienia nadal jednak nie podpisano. - Nastąpi to już niedługo - zapewniał Cieślukowski.
Rząd oferuje pielęgniarkom i położnym w całej Polsce to samo. - Od 1 września tego roku dostałyby 300 zł brutto podwyżki, a od 1 stycznia 2017 kolejne 300. Na tyle pozwoli zwiększenie wpływów do Narodowego Funduszu Zdrowia w najbliższych latach - mówił wiceminister.
Pielęgniarki twierdzą, że to stanowczo za mało.
- Położna z 30-letnim stażem, która pełni też nocne dyżury zarabia 2,3 tys. zł netto. A zdarzają się takie osoby, które mają jeszcze o 200 zł mniej - mówi Barbara Kruszewska, przewodnicząca Związku Pielęgniarek i Położnych w Uniwersyteckim Szpitala Klinicznym.
Dlatego pielęgniarki na razie niczego nie podpiszą. - Żądamy podwyżki w wysokości 1,5 tys. zł brutto - podkreśla Barbara Kruszewska. I straszy strajkiem generalnym. - Ale na razie będziemy negocjować - zapewnia przewodnicząca związku.
Ministerialne pieniądze to jedne, na jakie mogą liczyć pielęgniarki. Szpitala na podwyżki nie stać.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?