Buspasy i motocykle. Truskolaski: Białystok jest jednym z najmniej zakorkowanych miast

Pierwszym polskim miastem, które wpuściło motocyklistów na buspasy, był Kraków. Do wprowadzenia takiego rozwiązania od 1 stycznia 2014 tamtejsze władze skłoniły kwestie bezpieczeństwa. Motocykliści przejeżdżali między sznurami samochodów i wtedy rozbijali się o auta, gdy kierowcy nie zauważali ich w lusterku przy zmianie pasa ruchu. Ryzyko takich sytuacji miało ograniczyć pojawienie się motocyklistów na buspasach.

Później tym śladem poszły władze Bydgoszczy, Szczecina, Łodzi, Rzeszowa czy Gdańska. Nie wszystkie miasta poddają się jednak temu trendowi. W maju władze Kielc nie przychyliły się do petycji podpisanej przez półtora tysiąca osób. Z kolei z ankiety przeprowadzonej w tym samym miesiącu przez tygodnik "Newsweek" na reprezentatywnej grupie 800 Polaków wynika, że większość z nich nie chce, by na buspasy wpuścić motocyklistów. Nie zraża to sygnatariuszy ogólnokrajowej inicjatywy w internecie "Tak dla motocykli na buspasach". Przed drugą turą wyborów prezydenckich napisali nawet w tej sprawie do Andrzeja Dudy i Bronisława Komorowskiego. Miało to symboliczne znaczenie, bo zgodnie z prawem wystarczy jedynie dobra wola samorządowców.

W Białymstoku buspasy są m.in. na ul. Sienkiewicza, Białówny, Branickiego, Kaczorowskiego, alei Piłsudskiego. Mogą po nich jeździć pojazdy transportu zbiorowego, służby uprzywilejowane oraz - od jesieni 2014 roku - taksówki. Właścicielom tych ostatnich pojazdów prawa do korzystania z buspasów władze miasta odmawiały przez wiele miesięcy. Ale nie tylko do nich podeszły tak ortodoksyjnie.

Pytanie o możliwość udostępnienia buspasów motocyklistom zadał w lutym 2014 roku szef klubu PiS Rafał Rudnicki. Na interpelację otrzymał negatywną odpowiedź . - Nie jest to brane pod uwagę - odpowiedział wiceprezydent Adam Poliński.

Dziś obaj są zastępcami prezydenta, a i sam Tadeusz Truskolaski już tak jednoznacznie nie podchodzi do sprawy. Podkreśla, że wprawdzie nie mamy tak dużo buspasów, ale jednocześnie zastrzega, że motocykliści zajmują mało miejsca jeśli chodzi o pas ruchu i poruszają się bardzo płynnie.

Za motocyklistami na buspasach jest szef białostockiego oddziału Związku Zawodowego Taksówkarzy Rzeczypospolitej Polskiej. - Myślę, że nic wielkiego, by się nie stało mówi Janusz Warpechowski. - Czy jeździ się po buspasach czy nie, to tak na dobrą sprawę najwięcej zależy od tego, kto kieruję maszyną, ile ma rozsądku, rozwagi i kultury jazdy.

Opinie

Tadeusz Truskolaski, prezydent:

Jeśli chodzi o płynność ruchu Białystok jest jednym z najmniej zakorkowanych miast. Żaden wniosek o wpuszczenie motocyklistów na buspasy, na razie do mnie nie wpłynął. (nys)

Tomasz Madras, radny PiS:

Trudne pytanie, chociaż może to jest dobre rozwiązanie. W niektórych miastach już je wprowadzono. Jeśli tam się sprawdza, to myślę że podobnie byłoby i u nas. (nys)

Janusz Warpechowski , taksówkarz:

Być może zwiększyłoby się bezpieczeństwa, bo na buspasach nie da się wyprzedzać. Jadąc za autobusem do jego prędkości musiałby się dostosować motocyklista. (nys)

Andrzej Baranowski, rzecznik podlaskiej policji:

Jeżeli urząd miejski w Białymstoku zwróci się o opinię, to stanowisko policji zostanie określone po szczegółowym i wszechstronnym przeanalizowaniu zagadnienia. (nys)

Roman Bućko, rowerzysta:

Nie przeszkadza mi to. Teraz buspasami jeżdżą autobusy komunikacji miejskiej, ale stadami. A potem jest tam pusto. Gdyby mogli jeździć nimi motocykliści, byłby większy komfort. (jul)

Andrzej Zgiet:

Uniknęlibyśmy w ten sposób niebezpiecznych sytuacji. Motocyklista przeciskając się między samochodami i tak sobie poradzi, ale kierowcy aut przeżywają stres z nagłym pojawieniem się tuż obok motocykla. (nys)