W letnim okienku transferowym żółto-czerwoni pozyskali: napastników Łukasza Sekulskiego i Piotra Grzelczaka, pomocników Jacka Góralskiego i Konstantina Vassiljeva oraz obrońcę Piotra Tomasika. To zawodnicy ograni w ekstraklasie, a Góralski to czołowy pomocnik I ligi.
- Na pewno nie były to transfery przypadkowe i cieszymy się, że ci piłkarze do nas trafili. Jednak nie będę już teraz wystawiał im ocen, bo to nie w moim stylu - tłumaczy Probierz. - Mogę powiedzieć, że ten jest znakomity, a tamten bardzo dobry, ale przecież i tak wszystko zweryfikuje boisko, a my mamy za sobą dopiero jedno spotkanie o stawkę. Na wnioski jest grubo za wcześnie - dorzuca.
Na szczęście nie doszło do zapowiadanego przez niektóre media rozdrapania kadry Jagiellonii. Najważniejszym piłkarzem, który zmienił otoczenie jest Michał Pazdan. Poza tym nie doszło do poważniejszych osłabień.
- Nie do końca się z tym zgadzam, bo każdy z pozostałych piłkarzy, którzy teraz zmienili kluby, coś wnosił do drużyny - przekonuje szkoleniowiec. - Mamy jeszcze grupę utalentowanej młodzieży i to, że ktoś teraz będzie grał w drużynie juniorów nie oznacza, że wkrótce nie trafi do pierwszego zespołu. Na razie jednak, jeśli nie będzie poważnych kontuzji i nikt nie odejdzie do innego klubu, to kadrę mamy zamkniętą. Na wszystkich pozycjach mamy rywalizację i to cieszy - dodaje.
Generalnie, transfery w ekstraklasie nie rzucają na kolana, a daje się zauważyć trend do odchodzenia ważniejszych zawodników.
- Ta liga może być najsłabsza od dziesięciu lat. Kluby są coraz biedniejsze i nie są w stanie płacić wielkich kontraktów - uważa nasz rozmówca. - Cieszę się, że w Jagiellonii przerobiliśmy to rok temu. Zeszliśmy z kominów płacowych, zaczęliśmy mocniej stawiać na młodzież i sytuacja jest zdrowa. Innych to dopiero czeka - zaznacza.
Skoro kadra jest zamknięta, to można się skupić na czekającym żółto-czerwonych w czwartek rewanżu z litewską drużyną Kruoja Pakruojis w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Europy.
- Nie zgodzę się z twierdzeniem, że na Litwie zawiedliśmy. Wygraliśmy przecież i to jest najważniejsze. Bądź, co bądź rywal to wicemistrz swojego kraju, do tego tuż po zmianie trenera walczył z całych sił. U nas wszyscy chcieliby pogromów, ale tak się nie da - dzieli się spostrzeżeniami Probierz. - Trudno też przejść obojętnie wobec stanu murawy, no i sędziowania, które było bardzo dziwne. Wszystko to sprawia, że powinniśmy szanować zwycięstwo na Litwie - dodaje.
Zdaniem opiekuna żółto-czerwonych, w czwartek na Stadionie Miejskim wcale nie będzie spacerku.
- A cóż Kruoja ma do stracenia? Przyjedzie tu pokazać się z dobrej strony, a nie oddać nam awans. Stąd spodziewam się kolejnego trudnego meczu. Nasza sytuacja jest o tyle lepsza, że Litwini nie mogą się tylko bronić, bo przecież muszą strzelić gola. Postaramy się to wykorzystać - kończy Probierz.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?