Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Grzyb: Nie zasłużyłem na czerwień

Tomasz Dworzańczyk [email protected]
Kapitan żółto-czerwonych Rafał Grzyb (z prawej) podkreśla, że Jagiellonia nie zlekceważyła Kruoi, ale jest przekonany, że to białostoczanie zagrają w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Europy
Kapitan żółto-czerwonych Rafał Grzyb (z prawej) podkreśla, że Jagiellonia nie zlekceważyła Kruoi, ale jest przekonany, że to białostoczanie zagrają w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Europy Dariusz Śmigielski
Rafał Grzyb nie dokończył spotkania w Szawlach z Kruoją Pakruojis. Kapitan Jagiellonii Białystok zobaczył w 82. minucie pierwszą od kilku lat czerwoną kartkę.

Pamiętasz, kiedy ostatni raz w karierze dostałeś czerwoną kartkę?
- W spotkaniu z Legią Warszawa w 2010, albo 2011 roku. Kartka, którą dostałem na Litwie w konsekwencji dwóch żółtych, jest dziwna i nie do końca się z nią zgadzam. Moje faule w meczu z Kruoją były delikatne, nie było mowy o żadnej brutalności. Nie zasłużyłem na czerwień. No, ale to sędzia dyktuje warunki na boisku i nic nie mogłem zrobić.

Paradoksalnie, kiedy graliście w dziesiątkę, udało się strzelić decydującego gola.

- Tym bardziej chwała chłopakom z zespołu, że grając bez jednego zawodnika potrafili nie tylko utrzymać wynik, ale jeszcze go poprawić.
Wszyscy spodziewali się jednak znacznie łatwiejszej przeprawy i lepszej gry z Waszej strony w Szawlach.

- To jest dwumecz i nie ma co patrzyć tylko pod kątem tego jednego spotkania. Jest jeszcze rewanż, w którym musimy potwierdzić, że jesteśmy lepszym zespołem.

Przyznasz jednak chyba, że ciężko Wam się grało i trudno było wejść na takie same obroty, jako chociażby pod koniec minionego sezonu.

- Spokojnie, to dopiero początek. Doszli nowi zawodnicy, którzy muszą się jeszcze wkomponować do drużyny. Nie da się też ukryć, że murawa była bardzo tępa i parę razy, jak to się mówi, przewracaliśmy się na chlebie. Poza tym, przeciwnik cofnął się, ustawiając zmasowaną obronę w okolicach własnego pola karnego. Czekał na kontry, z których na szczęście żadna się nie udała. Wszystko to sprawiło, że nie był to dla nas łatwy mecz.

A może jednak trochę zlekceważyliście litewskiego rywala? Wszyscy przecież spodziewali się trzech, czterech goli dla Was i przesądzenia sprawy awansu do kolejnej rundy już w Szawlach.

- Nie było mowy o żadnym lekceważeniu. Przeciwnie, bardzo poważnie podeszliśmy do rywala. Znaliśmy jego dobre i słabe strony. Wiedzieliśmy, że musimy uważać na stałe fragmenty gry i szybkie wypady. Właśnie po nich było największe zagrożenie pod nasz bramką i Bartek Drągowski dwa razy musiał nas ratować.

Przed rewanżem na ile oceniasz szanse Jagiellonii na awans do kolejnej rudny eliminacji Ligi Europy?

- Nie mogę powiedzieć inaczej, jak na sto.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny