[galeria_glowna]
Pożar wybuchł około godziny 11. Palił się opuszczony dom przy ul. Żabiej w Białymstoku. Prawdopodobnie przebywali tam bezdomni. Płonął cały dwupiętrowy drewniany budynek, wciśnięty między blokiem i innym domem (oddalonym zaledwie 10 metrów). Zadymienie i temperatura w momencie rozwoju pożary była bardzo duża. Mieszkańcy pobliskiego bloku wpadli w panikę. Ogień udało się na szczęście dość szybko opanować. Obecnie traw jego dogaszanie. Na miejscu pracowało 34 strażaków z 9 zastępów.
Więcej zdjęć i filmów Czytelników z pożaru przy ul. Artyleryjskiej zobaczysz tutaj
- Spaleniu uległo całe poddasze. Na razie nie mam informacji o osobach postronnych, które tu przebywały - mówi mł. bryg. Jan Trofimiuk, zastępca Komendanta Miejskiego PSP w Białymstoku.
Do szpitala trafił za to jeden ze strażaków. W momencie przyjazdu ogniowych cały dach ulegał zawaleniu. Trzeba było użyć drabiny mechanicznej. Trudno było wprowadzać ratowników na górę budynku, od wewnątrz. Mimo to, część z nich próbowała się dostać na poddasze. Właśnie wtedy doszło do wypadku. W trakcie akcji na jednego ze strażaków spadła belka, uderzając go w tył pleców. Koledzy wynieśli go na noszach. Był przytomny. Zabrała go karetka pogotowia.
Zobacz galerię zdjęć z pożaru: Pożar opuszczonego domu
Pożar domu w centrum Białegostoku
- Szkoda tego biednego strażaka - kręci głową Krystyna Piórecka, mieszkanka ul. Artyreryjskiej. Potwierdza, że budynek od kilku lat jest nie zamieszkały. - Ale przychodzą tu pijaki, bezdomni. Gdzie przyjadą, tam zawsze coś się pali.
Przyczynę pożaru ustalają policjanci. Ich zdaniem w ciągu dnia, budynek faktycznie stoi pusty. Na ten moment strażacy nikogo w środku nie znaleźli.
- Po zakończeniu akcji dokładnie spenetrujemy pomieszczenie, żeby się upewnić, że nikt tam nie został - zaznacza mł. bryg. Jan Trofimiuk
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?