Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok. Miło jest być faworytem, ale to do czegoś zobowiązuje

Wojciech Konończuk [email protected]
Martin Baran (z lewej) walczy o powrót do podstawowego składu żółto-czerwonych
Martin Baran (z lewej) walczy o powrót do podstawowego składu żółto-czerwonych Grzegorz Dembiński
Ceną sukcesów Jagi w minionym sezonie były poważne kontuzje kilku piłkarzy. Jednym z pechowców był Martin Baran, który teraz wraca do kadry żółto-czerwonych.

Słowacki obrońca, który jesienią występował na środku lub prawym boku obrony, groźnego urazu doznał w styczniowym sparingu z Cracovią Kraków i stracił całą futbolową wiosnę. - Miałem pecha, ale takie rzeczy się zdarzają. Najważniejsze, że mam to już za sobą i myślę tylko o przyszłości - zaznacza jagiellończyk.

Jesienią trener Michał Probierz dokonał udanego eksperymentu, stawiając ma bokach defensywy na stoperów: Martina Barana i Marka Wasiluka. Ten ostatni także doznał kontuzji jeszcze zimą, ale w jego przypadku leczenie potrwa dłużej. W międzyczasie rutyniarzom w obronie urosła konkurencja, w osobach młodych Filipa Modelskiego i Jonatana Strausa, na środku są Sebastian Madera i Igors Tarasovs. Na szansę czekają Rafał Augustyniak i sprowadzony niedawno Piotr Tomasik. Wywalczyć sobie na powrót miejsce w składzie wcale nie będzie zatem łatwo.

- Zdaje sobie z tego sprawę i nie boję się konkurencji, bo wszyscy na tym skorzystamy. Całą wiosnę kibicowałem kolegom i cieszę się, że grali tak dobrze - tłumaczy Martin Baran. - Teraz zamierzam powalczyć o wyjściową jedenastkę i jeśli mi się to uda przy takiej konkurencji, to satysfakcja będzie bardzo duża. Fizycznie czuję się bardzo dobrze i trenuję pełną parą. Po tak długiej przerwie brakuje mi jeszcze trochę czucia piłki i pewności siebie na boisku, ale to powinno szybko wrócić - dodaje.

Droga do pierwszego garnituru jest trudna, bo jeśli patrzyć na teoretycznie lepszą jedenastkę z ostatniego sparingu przeciwko Zagłębiu Lubin, to wyżej w formacji obronnej stoją akcje Modelskiego, Madery, Tarasovsa i Tomasika.

- Wiem, że czeka mnie jeszcze dużo pracy, ale wcale się jej nie boję - deklaruje piłkarz.

Słowak nie uważa, by skrócone urlopy źle wpłynęły na białostocki zespół i piłkarze nie odpoczęli.

- W moim przypadku jest inaczej, bo przecież wiosną nie grałem. Byłem na urlopie w domu na Słowacji i czuję się wypoczęty. W rozmowach z kolegami też nie wyczuwam, by ktoś czuł się zmęczony. Nikt nie marudzi. Przecież wszyscy chcieliśmy grać w europejskich pucharach, więc nie wypada nawet teraz narzekać - przekonuje obrońca żółto-czerwonych.

Martin Baran już nie może doczekać się jutrzejszego meczu w kwalifikacjach Ligi Europy z Kruoja Pakruojis.

- Wiem, że jedziemy na Litwę jako faworyci i przyznam, że to bardzo miła rola. Tyle, że do czegoś zobowiązuje i nie możemy zawieść naszych kibiców - przekonuje nasz rozmówca. - Nikogo nie można lekceważyć. Litwini są w trakcie sezonu, a my dopiero zaczynamy. Nie wiadomo też, w jakim stanie będzie murawa. Ale wierzę, że to my będziemy grali dalej - kończy Martin Baran.

Jagiellonia wyjedzie na Litwę autokarem dziś rano. Jutrzejszy mecz rozpocznie się o godz. 17 naszego czasu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny