Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porwanie i pobicie w lesie. Sikali i pastwili się nad Stanisławem. Chcieli odzyskać pieniądze

Magdalena Kuźmiuk [email protected]
Oskarżonym o porwanie i pobicie grozi kara od dwóch do nawet 12 lat pozbawienia wolności
Oskarżonym o porwanie i pobicie grozi kara od dwóch do nawet 12 lat pozbawienia wolności pixabay.com
Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku rozpoczął się w poniedziałek proces dwóch młodych mężczyzn oskarżonych m.in. o porwanie i pobicie

- Łukasz kazał mi uklęknąć i oddał na mnie mocz. Potem obaj kazali mi się rozebrać do naga i na gołą ziemię się położyć, jakby krzyżem, twarzą do ziemi. Byłem bity gumowym szlauchem po plecach i po pośladkach. Dostałem tak może kilkanaście razy - opowiadał Stanisław K.

- Mocno? - dopytywał pokrzywdzonego na rozprawie sędzia Piotr Markowski.

- Bardzo mocno, wysoki sądzie. Chciałem się podnieść, ale któryś z nich kopnął mnie wtedy w twarz. Znów upadłem - mówił napadnięty 44-latek.

W poniedziałek w Sądzie Rejonowym w Białymstoku rozpoczął się proces w sprawie barbarzyńskiej napaści, do jakiej doszło pod koniec października ubiegłego roku - najpierw w hotelu w Białymstoku, a potem w lesie w powiecie wysokomazowieckim. Na ławie oskarżonych usiedli 33-letni Łukasz K. i jego 23-letni kolega Tomasz B. Pierwszy przyznał się tylko do pozbawienia wolności i pobicia Stanisława K., drugi oskarżony twierdzi, że tylko go porwał.

Porwanie z restauracji. Wepchnęli do samochodu i wywieźli do lasu

Pokrzywdzony był pracownikiem Łukasza K. Miał pomagać przy koniach, w zamian za to mieć wyżywienie i nocleg. Stanisław K. nie popracował jednak długo. 28 października zrezygnował i przeniósł swoje rzeczy do hotelu w Białymstoku. Śledczy ustalili, że w tym czasie Łukasz K. zauważył, że z domu zniknęło kilka tysięcy złotych. Pomyślał, że to Stanisław K. go okradł. Dowiedział się, gdzie jest były pracownik. Do hotelu pojechał z dość dobrze zbudowanym Tomaszem K.

Prokuratura ustaliła, że sprawcy zaatakowali od razu. Uderzyli Stanisława K. w twarz, wykręcili ręce, zabrali portfel z pieniędzmi, dokumenty i telefon. Potem zarzucili mu na głowę kurtkę i wepchnęli do samochodu. Wywieźli mężczyznę do lasu. Tam pastwili się nad nim, sikając na niego, bijąc i grożąc mu obcięciem rąk siekierą. To ustaliła prokuratura. Oskarżeni się wypierają. W poniedziałek w sądzie obaj bagatelizowali zarzuty. Mówili, że chcieli tylko odzyskać skradzione pieniądze.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny