Aby plan szkoleniowca się spełnił, trzeba dziś wygrać z Portowcami i liczyć na potknięcia ekip z Warszawy i Poznania w równolegle rozgrywanych meczach. Jagiellończycy mają już zapewnione podium, ale apetyty rosną w miarę jedzenia i być może uda im się zająć jeszcze miejsce wyższe niż trzecie.
- Na pewno przydałoby się, żeby w środę Górnik wygrał z Lechem, a Lechia z Legią. Wtedy, zakładając oczywiście, że przywieziemy ze Szczecina trzy punkty, w niedzielę na trzech stadionach byłoby bardzo ciekawie - przyznaje Probierz.
Prawdopodobieństwo, że białostoczanie odegrają jeszcze jakąś istotną rolę w walce o mistrzowski tytuł, jest jednak niewielkie. Dwie kolejki przed końcem bukmacherzy nie dają Jadze większych szans na pierwsze miejsce. Za postawioną złotówkę na żółto-czerwonych, można wygrać aż sto złotych. Dla porównania triumf w rozgrywkach Lecha wyceniany jest na 1,40, a Legii na 2,50 zł. Ale w futbolu nie takie scenariusze się spełniały, dlatego trzeba walczyć i wierzyć do końca.
Jagiellończycy do Szczecina dotarli w poniedziałek wieczorem, po długiej ponad 700-kilometrowej podróży. Ostatniej wyprawy na Pomorze nie wspominają najlepiej ani trener Probierz, ani sami piłkarze. Niespełna dwa miesiące temu rozegrali jeden ze słabszych meczów chyba w całym sezonie, ulegając Portowcom 0:2.
- Rzeczywiście, nie był to nasz najlepszy występ, ale dużą rolę odegrał wtedy porywisty wiatr. Mam nadzieję, że teraz nie będzie już tak wiało i można będzie normalnie grać w piłkę - mówi Probierz.
W porównaniu do ostatnich spotkań, w kadrze żółto-czerwonych dojdzie do kilku wymuszonych zmian. Do Szczecina nie pojechali narzekający na drobne urazy Sebastian Madera i Filip Modelski. Zabrakło też Jana Pawłowskiego, którego, niestety, nie ujrzymy na boisku trochę dłużej. Badania potwierdziły wstępną diagnozę - piłkarz w niedzielnym spotkaniu z Górnikiem Zabrze zerwał więzadła w kolanie.
- Przykra sprawa z Jankiem, bo wydawało się, że już dochodzi do pełni sił po poprzedniej groźnej kontuzji i będzie naszym silnym punktem, a teraz taki pech i wypadł nam znowu - martwi się Probierz.
W kadrze na Pogoń znaleźli się m.in. Przemysław Mystkowski i Karol Świderski, ale trudno przypuszczać, by ktoś z nich znalazł się w pierwszej jedenastce. Miejsce na szpicy zarezerwowane jest dla skutecznego ostatnio Patryka Tuszyńskiego, który w tym sezonie ma już na koncie 13 goli. O jedno trafienie mniej ma najlepszy snajper Pogoni Łukasz Zwoliński, który w kwietniowym meczu obu zespołów zdobył dwie bramki.
- Mecz z Jagiellonią będzie naszym ostatnim spotkaniem w tym sezonie przed własną publicznością. Musimy w nim udowodnić, że nie przez przypadek znaleźliśmy się w grupie mistrzowskiej - przekonuje Zwoliński.
Jak dotychczas Portowcom to się nie udało, bowiem nie wygrali żadnego z sześciu meczów w rundzie finałowej. W grupie mistrzowskiej zajmują ostatnie - ósme miejsce, z niewielkimi szansami na jego poprawę. Co ciekawe, Pogoń w ubiegłym sezonie także rywalizowała w górnej ósemce i również ani razu nie cieszyła się z trzech punktów.
Dzisiejsze spotkanie zostanie rozegrane o godz. 20.30 w Szczecinie. Transmisję przeprowadzi nSport +. Pozostałe mecze 36. kolejki rozpoczną się o tej samej porze, a można je będzie śledzić za pośrednictwem multiligi w Canal + Sport.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?