Przedłuża się proces byłej naczelniczki urzędu skarbowego

Nieruchomość kupiłem w 2010 roku. Dom kosztował 360 tysięcy złotych. Mój rzeczoznawca określił jego wartość na 340 tysięcy złotych. Dom był zaniedbany, brudny. Wykonałem gruntowny remont. Zmieniłem układ pokojów, wybudowałem kuchnię, drugą łazienkę. Wymieniony został dach, elewacja, poddasze - wyliczał na rozprawie Wojciech K.

Białostoczanin był jednym ze świadków w procesie dotyczącym oszustwa na szkodę gminy Białystok. W ocenie śledczych, dopuściła się go była naczelniczka urzędu skarbowego.

Chodzi o sprawę zamiany prywatnej działki Małgorzaty S.-K. i jej męża na inną należącą do gminy. Taka zamiana była konieczna ze względu na plany przebudowy ulic w tamtym miejscu. Zgodnie z wcześniej wydanymi decyzjami, oskarżona nie miała prawa ubiegać się o zwrot nakładów, które poniosła na wyremontowanie domu. Tymczasem dostała wyrównanie w wysokości ponad 690 tysięcy złotych. Zdaniem prokuratury niesłusznie, bo jej działka warta była znacznie mniej.

Świadek przyznał, że nie wie, czego dotyczy sprawa. Sąd wyjaśnił mu, że został wezwany, ponieważ jego dom został przyjęty przez biegłą występującą w tej sprawie jako nieruchomość porównawcza w jej opinii. Chodziło o porównanie nieruchomości świadka z nieruchomością oskarżonej Małgorzaty S.-K.

Oprócz Małgorzaty S.-K. i jej męża, na ławie oskarżonych zasiadają również rzeczoznawca majątkowy oraz pracownica magistratu. Małgorzata S.-K. odpiera zarzuty prokuratury.

Kolejna rozprawa odbędzie się za miesiąc. Sąd ma wezwać dwóch świadków.