Henryk Toczydłowski miał w 2011 r. poświadczyć w protokole odbioru, że pojazd spełnia wymogi techniczne. Miał jednak niedoróbki, a wicedyrektor o tym wiedział. Samorząd stracił ponad 340 tys. zł, bo nie naliczył producentowi, choć mógł, kar umownych.
Wyrok na razie jest nieprawomocny. Po zapoznaniu się z jego uzasadnieniem marszałek zdecydował jednak o odsunięciu Toczydłowskiego ze stanowiska wicedyrektora w Departamencie Infrastruktury i Transportu UMWP. Cofnął mu też wszystkie upoważnienia wynikające z pełnionej funkcji. Na stołku wicedyrektora jest wakat.
- W związku z tym, iż pracownik poinformował marszałka o zamiarze odwołania się od decyzji sądu, pracodawca nie rozwiązał z nim umowy o pracę. Przeniósł go na inne, urzędnicze stanowisko - bez funkcji kierowniczych - w dotychczasowym departamencie - tłumaczy Urszula Arter z podlaskiego urzędu marszałkowskiego.
Na jak długo? O tym zdecyduje Sąd Okręgowy w Białymstoku, dokąd trafiły właśnie apelacje oskarżonego, jego obrońcy oraz prokuratura. Prawomocne skazanie oznacza dla funkcjonariusza publicznego utratę pracy.
W I instancji Henryk Toczydłowski za niedopełnienia obowiązków i poświadczenie nieprawdy w dokumentach usłyszał karę 14 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz grzywnę 4 tys. zł.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?