Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marta Orzeszyna - Antoine Cierplikowski. Król fryzjerów, fryzjer królów

Jerzy Doroszkiewicz
Porywająca kariera, zmysł do interesów i uczuciowa naiwność połączona z ledwo skrywanym homoseksualizmem składają się na fascynujące losy Antoine spisane dla wydawnictwa Znak Horyzont przez Martę Orzeszynę.
Porywająca kariera, zmysł do interesów i uczuciowa naiwność połączona z ledwo skrywanym homoseksualizmem składają się na fascynujące losy Antoine spisane dla wydawnictwa Znak Horyzont przez Martę Orzeszynę. Znak Horyzont
W czasach kiedy nie było magazynów plotkarskich genialny fryzjer był na ustach kobiet całego świata. Zmarł w Polsce w zapomnieniu.

Syn szewca i krawcowej urodził się pod koniec XIX wieku w niewielkim miasteczku pod zaborem rosyjskim. Miał szczęście, że wspierała go matka i chyba to jej serce i intuicja kazały jej wysłać syna do Paryża. Kiedy stanął u stóp wieży Eiffela w 1908 roku, niewiele mu było trzeba, by mieć u stóp cały modny Paryż, Londyn, wreszcie Nowy Jork.

Z biografii autorstwa Marty Orzeszyny jasno wynika, że oprócz niezwykłego talentu i pracowitości w życiu bardzo potrzebna jest odwaga, czasem nawet tupet. To Antoni Cierplikowski znany przed II wojną światową jako geniusz fryzjerski Antoine pierwszy obciął kobietom włosy. Ba, nauczył je myć głowy przed dotknięciem nożyc i w ogóle - dbać o higienę jednego z ich najpiękniejszych atutów. Według książki o królu fryzjerów - nie było łatwo, ale oszołomione efektami wody, mydła i nożyc mistrza kobiety szeptaną propagandą robiły mu najlepszą reklamę. Sława była tak wielka, że Antoine mógł otwierać niezwykle wytworne salony fryzjerskie, kreować mody, być absolutnym nowatorem.

Wielu starszych czytelników pewnie pamięta polskie zakłady fryzjerskie z wielkimi suszarkami i rzędy pań siedzących i suszących pod metalowymi hełmami trwałe ondulacje. To wszystko wymyślił w Paryżu nasz rodak z Sieradza w dwudziestoleciu międzywojennym. Tam ożenił się, a żona nie mogąc być jego partnerką seksualną - Cierplikowski wolał mężczyzn i szokujące przebieranki - stała się współtwórczynią finansowego imperium. Dość tylko wspomnieć, że specjalnie dla nich wzniesiono w sercu Paryża niezwykle nowoczesną kamienicę, z apartamentem z podgrzewanymi podłogami, rzeźbami Xawerego Dunikowskiego i prawdziwymi organami piszczałkowymi, że o szklanym łóżku przypominającym trumnę nie wspomnę. Cierplikowski był tak bogaty, że mógł zażyczyć sobie samochodu na rzucie kwadratu (modny był kubizm, a Picasso był jego dobrym znajomym) i taka konstrukcja powstała. Miał też dwa samoloty i co roku przylatywał do wolnej już od zaborców Polski. I tylko w Polsce jego warszawski salon splajtował z kretesem. Francja i Ameryka nosiły go niemal na rękach, a on mnożył pieniądze wprowadzając do sprzedaży sygnowane swoim nazwiskiem kosmetyki.
Orzeszyna nie stromi od odważnych opisów życia erotycznego bogatego fryzjera. Snuje przypuszczenia, że matka wysyłając go do Paryża chciała uchronić latorośl przed sekowaniem homoseksualizmu. Paryż i uwielbiany przez Antoine Berlin były wówczas ostojami nieheteronormatywnych związków.

Kariera Cierplikowskiego zakończyła się wraz z końcem II wojny światowej. Tę spędził na orgiach i rozrzutnym żywocie w Stanach Zjednoczonych. To uchroniło go przed posądzeniem o kolaborację, choć pozostająca podczas okupacji w Paryżu żona uchroniła majątek przed grabieżami hitlerowców, a salony Antoine prosperowały w najlepsze. Inaczej rzecz się miała, kiedy starzejący się fryzjer powrócił na Stary Kontynent. Jego rozliczni uczniowie usamodzielniali się, nie bez skandali przejmowali najbogatsze i najbardziej wpływowe klientki, choć to Antoine wciąż był królem fryzjerów. Czesał jeszcze gwiazdy Hollywood, ale wraz z nastaniem lat 60. Jego gwiazda przygasała.

Leciwy mistrz grzebienia zdecydował się wtedy na absolutnie szaloną z perspektywy mieszkańców gomułkowskiej Polski decyzję. Powrócił do rodzinnego Sieradza, gdzie zamieszkał w nędznym domu bez kanalizacji, choć z koncertowym fortepianem. Nie ukrywał swego homoseksualizmu i potrafił przyjść na mszę uszminkowany, ale przyjaźń z miejscowym księdzem uchroniła go przed złymi językami. Nie umiał jednak uchronić się przed własnymi słabościami, naiwnością życiową i nadal rozdawał resztki majątku fałszywym przyjaciołom. Zmarł zapomniany w 1976 roku. Ale nie miał zaznać spokoju po śmierci. W 1992 roku przybysze z Paryża w biały dzień odkopali jego zwłoki, odcięli kości prawej dłoni i zabrali do Paryża. Tam pochowali na jednym z cmentarzy, ale szybko ślad po nagrobku zaginął.

"Antoine. Król fryzjerów, fryzjer królów" powinna być jednym z mitów założycielskich polskiego rzemiosła artystycznego, jeśli nie ciągle raczkującego kapitalizmu. Być biblią trendsetterów i encyklopedią historyków mody. Szczególnie dziś, kiedy wygląd i stan konta liczą się bardziej niż umiejętność sprawnego opisywania historii. A ta nie dość, że spełnia kanony współczesnego zainteresowania, to jednocześnie napisana jest jak powieść sensacyjna. Warto.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny