Sprawa dotyczyła awantury, jaka wybuchła między ochroną stadionu a kibicami. To było dokładnie 11 maja 2013 roku podczas spotkania, jakie białostocka drużyna rozgrywała z Legią Warszawa.
Zwolennicy Jagi zaczęli wykrzykiwać wulgaryzmy, nie stosowali się też do poleceń wydawanych przez ochroniarzy.
Za to wykroczenie w maju ubiegłego roku sąd pierwszej instancji wymierzył pięciu obwinionym kary grzywny od 1500 złotych do 3000 złotych. Sprawa trafiła do drugiej instancji, bo ukarani kibice nie chcieli płacić, domagając się uniewinnienia.
Sąd odwoławczy nie rozstrzygał już tego, czy kara jest słuszna, czy nie. Mógł zrobić tylko jedno: uchylić zapadły wyrok i umorzyć to postępowanie. Dlaczego?
- Od zdarzenia minęły właśnie dwa lata i nastąpiło przedawnienie karalności czynu - wyjaśnił na rozprawie sędzia Ryszard Milewski.
Jednak wyrok w sprawie o wykroczenie nie kończy tej historii. Pseudokibice wciąż czekają na prawomocne rozstrzygnięcie w procesie karnym dotyczącym tego zdarzenia. Prawo stanowi bowiem, że sprawy o wykroczenie i przestępstwo - dotyczące tego samego zdarzenia - muszą być zawsze rozpoznawane odrębnie. A to ze względu np. na inny katalog kar, procedury.
Proces karny odwoławczy kibiców odbędzie się pod koniec przyszłego tygodnia. Prokuratura oskarżyła ich m.in. o groźby karalne w stosunku do ochroniarzy ze stadionu. W listopadzie ubiegłego roku sześciu agresywnych pseudokibiców zostało skazanych na kary od trzech do siedmiu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Dwóch dostało zakazy stadionowe.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?