Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To inni mają mierzyć się z presją

Tomasz Dworzańczyk [email protected]
Żółto-czerwonym w meczu ze Śląskiem zabrakło luzu i pojawiła się niepotrzebna presja, która w pierwszej połowie mogła ich zgubić
Żółto-czerwonym w meczu ze Śląskiem zabrakło luzu i pojawiła się niepotrzebna presja, która w pierwszej połowie mogła ich zgubić Andrzej Zgiet
Jagiellonia mistrzostwa raczej nie zdobędzie, ale białostoczan stać na utrzymanie miejsca na podium - uważa Maciej Murawski, ekspert stacji NC+

Były reprezentant Polski jest pod wrażeniem wyniku, jaki żółto-czerwoni w tym sezonie już osiągnęli. Podopieczni Michała Probierza zajęli trzecie miejsce po rundzie zasadniczej, choć przed sezonem nikt na nich nie stawiał.

- To rzeczywiście wielki, można powiedzieć historyczny sukces Jagiellonii. Niestety dla tego klubu, rozgrywki jeszcze się nie skończyły. Jesteśmy po pierwszej dodatkowej kolejce i zostało jeszcze sześć meczów, po których tabela może wyglądać zupełnie inaczej. W grupie mistrzowskiej nie ma łatwych meczów - przekonuje Murawski.

Futbolowy ekspert zwraca uwagę, że Jagiellonia już nic nie musi i to może być jej wielką siłą. Do stracenia o wiele więcej mają Legia Warszawa i Lech Poznań, dla których choćby drugie miejsce będzie porażką. To te zespoły muszą zmierzyć się z presją.

- To dość komfortowa sytuacja dla białostockiego zespołu i trenera Probierza, bo można nadal iść tą drogą, którą wcześniej obrano, czyli stawiać na młodych Polaków. Nie ma stresu związanego z grą w grupie spadkowej, bo tam każdy błąd kosztuje bardzo wiele. Tutaj można tylko zyskać - jeśli nie punkty, to na pewno doświadczenie - zauważa Murawski.
Jego zdaniem, właśnie tego ostatniego żółto-czerwonym brakuje najbardziej, by włączyć się do gry o tytuł. Słabą stroną Jagi jest atak pozycyjny, a to na dłuższą metę argument niezbędny.

- Nie ma co ukrywać, Jagiellonia ma problemy, kiedy musi prowadzić grę. Dużo lepiej wyglądało to wtedy, gdy jeszcze mieli Daniego Quintanę, bo tak zaawansowany technicznie piłkarz dawał jakość, dobrze czuł się z piłką przy nodze i przy nim łatwiej grało się też innym zawodnikom - przekonuje Murawski. - Obecnie wygląda to tak, że drużyna najlepiej czuje się, gdy nie jest faworytem i może nastawić się na kontrataki - zaznacza nasz rozmówca.

Według tej argumentacji, najbliższe potyczki - z Lechem i Legią, wcale nie muszą być dla białostoczan takie straszne.

- Jagiellonia już raz w tym sezonie wygrała przy Łazienkowskiej, więc dlaczego nie miałaby tego powtórzyć. W Poznaniu z kolei była blisko remisu, ale straciła gola w końcówce. Teraz pewnie łatwiej nie będzie, bo w dodatkowej fazie każdy już kładzie na szalę wszystko, co ma najlepsze. Ale tak jak mówiłem wcześniej, dochodzi presja, która będzie zdecydowanie większa po stronie rywali - przyznaje Murawski.

Zdaniem byłego piłkarza m.in. Legii i Lecha, czarnym koniem dodatkowej serii gier może być Lechia Gdańsk, mająca w swoim składzie wielu doświadczonych zawodników. Raczej nic nie zwojują natomiast Górnik Zabrze i Pogoń Szczecin.

- Te dwa zespoły chyba się już same wypisały z tej rywalizacji. Patrząc na skład Portowców z ostatniego meczu przeciwko Lechii, to trener Czesław Michniewicz wystawił chyba nawet młodszą jedenastkę niż ma Jagiellonia - komentuje Murawski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny