Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Werbowali ludzi do pracy. Więzili i kazali płacić haracz

Agata Masalska [email protected]
Suwalska policja organizuje happeningi, podczas których przestrzega mieszkańców, aby nie pozwolili się sprzedać. Nie podejmowali pochopnych decyzji o wyjeździe i nie przyjmowali niesprawdzonych ofert pracy.
Suwalska policja organizuje happeningi, podczas których przestrzega mieszkańców, aby nie pozwolili się sprzedać. Nie podejmowali pochopnych decyzji o wyjeździe i nie przyjmowali niesprawdzonych ofert pracy. Helena Wysocka
Byli bici, głodzeni, okradani i zmuszani do harówki w niemieckich fabrykach. Musieli też brać pożyczki oraz robić zakupy na kredyt. Podlaska policja apeluje: uważajcie na oferty pracy za granicą!

Śledztwo aż w trzech sprawach dotyczących werbowania mieszkańców naszego regionu do pracy za granicą prowadzi suwalska i niemiecka prokuratura. Z ich dotychczasowych ustaleń wynika, że grupa Romów wywoziła bezrobotnych oraz ubogich ludzi do Niemiec. Z tego tytułu czerpała spore korzyści. Zabierała swoim "podopiecznym" część wynagrodzenia, zaciągała na ich konta kredyty i zmuszała do robienia zakupów.

Jak wiele osób padło ofiarą oszustów, będzie wiadomo pod koniec roku. Wtedy mają zakończyć się prokuratorskie śledztwa.

Rom groził, że ich załatwi

Michał ma blisko 50 lat i pochodzi z okolic Czarnej Białostockiej. Był bez pracy, bez majątku, bez rodziny. W minione wakacje, za pożyczony grosz, przyjechał do Suwałk. Imprezował z kolegą, też bezrobotnym, gdy do drzwi zapukał mieszkający w tej samej kamienicy Rom. Zaproponował biesiadnikom pracę. Stałą, niezbyt ciężką i super płatną. W niemieckiej fabryce, w okolicy Hamburga mieli pakować do kartonów konsole. Za tysiąc euro miesięcznie. Rom zastrzegł, że to oferta tylko dla znajomych. Inni mogą o niej tylko pomarzyć.

Nie było nad czym się zastanawiać. Kilka dni później, z nadzieją, że w końcu odbiją się od życiowego dna siedzieli w samochodzie mężczyzny. Trafili w okolice Hamburga, pod opiekę Sajmona. Miał ciemne włosy, ciemną karnację skóry i podobno też był Romem. Zresztą, takich jak Sajmon było wielu. Wszyscy opiekowali się świeżo upieczonymi najemnikami.

Mężczyźni zostali zakwaterowani w domu położonym w sąsiedztwie fabryki. Mieszkali tam też inni Polacy, pochodzący z różnych regionów Polski. Wszyscy mieli zakaz wychodzenia z budynków.

Pracowali w fabryce po kilkanaście godzin dziennie. Na koniec tygodnia otrzymywali wypłatę. Ale pieniędzy było znacznie mniej, niż im obiecywano. Poza tym, połowę musieli oddać Sajmonowi. Ten wciąż był niezadowolony. Krzyczał, że nie będzie utrzymywał darmozjadów. Groził, że jeśli nie będą bardziej się starać, to ich załatwi.

Sajmon zabrał Polakom dokumenty i na ich podstawie, w miejscowych bankach wyrobił po kilka kart kredytowych. Każda z nich miała 5 tysięcy euro limitu. Jak dużo było tych kart, zainteresowani nie wiedzieli. Po pracy w fabryce jeździli z Romem po okolicznych sklepach i robili zakupy. Kupowali markowe papierosy, alkohol, telefony komórkowe, sprzęt elektroniczny, lornetki. Towar, podobno zakupiony w promocyjnej cenie, miał być odsprzedany, a zysk podzielony. Ale mężczyźni nie dostali z tego tytułu ani grosza.

Kilka miesięcy później suwalczanin się zbuntował. Pod pretekstem wyrobienia kolejnej karty wziął od Sajmona swój dowód osobisty. A nocą uciekł z niemieckiego miasteczka. Wrócił do kraju bez grosza i z kilkutysięcznym długiem w niemieckich bankach. Jak dużym, nie ma pojęcia.

- Ta kwestia jest przedmiotem naszych ustaleń - mówi Józef Murawko, naczelnik wydziału śledztw Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.

Dostawali suchy chleb

Dwie kolejne, prowadzone przez suwalskich śledczych sprawy są podobne. Ludzie byli werbowani przez Romów, mieli zarabiać kokosy i trafili w okolice Hamburga. Czy do tej samej miejscowości, w której pracowali Michał z kolegą, jeszcze nie wiadomo.

Pokrzywdzeni mówią, że w "ośrodkach", do których zostali zawiezieni, było bardzo dużo Romów. Warunki znacznie odbiegały od tych, o jakich wcześniej zapewniali pośrednicy. Ludzie byli kwaterowani w rozwalających się, starych chałupach. Mieli połamane meble, spali na podłogach. Na ogół żywili się suchym chlebem. Świątecznym nazywali dzień, gdy na stół trafiała przeterminowana wędlina.

Pracowali w różnych fabrykach. Jedni sklejali kartony, inni - pakowali puszki. Wszyscy chodzili do urzędów, aby załatwić jakieś dokumenty.

- Prawdopodobnie były to karty debetowe - mówi prokurator Murawko. - Ale pewności jeszcze nie mamy. Jest to przedmiotem naszych ustaleń.

Za kilkunastogodzinną harówkę przy taśmach dostawali grosze. Część wypłaty musieli oddawać Cyganom. Gdy stawiali opór, byli bici przez swoich "opiekunów". Sprawa wyszła na jaw dzięki temu, że jeden z pokrzywdzonych Polaków, pod osłoną nocy uciekł ze strzeżonego budynku. Mężczyzna błąkał się po okolicy, gdy nadjechał policyjny patrol. Niemieccy funkcjonariusze zabrali mężczyznę do komisariatu, wezwali tłumacza, spisali wyjaśnienia. A później dali Polakowi 200 euro, aby mógł wrócić do domu.

Wierzchołek góry

W ubiegłym roku białostoccy policjanci prowadzili jedną sprawą dotyczącą oszustwa związanego z wyjazdem w celach zarobkowych za granicę. Suwalscy - dwie. Natomiast w 2013 roku na terenie województwa podlaskiego dwie osoby zostały oskarżone o handel ludźmi. Sprawcy działali na terenie powiatu sokólskiego.

Organy ścigania nie mają wątpliwości, że statystyki to wierzchołek góry lodowej. Pokrzywdzonych może być więcej. Nie wszyscy, z różnych powodów, chcą ścigać oszustów. Dlatego policjanci apelują do tych, którzy planują podjąć pracę za granicą, aby korzystali z legalnych ofert zatrudnienia. Najlepiej szukać ich w urzędach pracy.

Suwalska prokuratura czeka na materiały od niemieckich śledczych.

- Wtedy będziemy wiedzieli o przestępczym procederze znacznie więcej - dodaje prokurator Murawko.

Wtedy też zapadną merytoryczne decyzje. Za handel ludźmi grozi do 25 lat więzienia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny