Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niespokojnie w Jagiellonii. Snajper przesunięty do rezerw (wideo)

Wojciech Konończuk [email protected]
Mateusz Piątkowski (w środku) raczej nie zostanie królem strzelców ekstraklasy, bo został przesunięty do rezerw Jagi
Mateusz Piątkowski (w środku) raczej nie zostanie królem strzelców ekstraklasy, bo został przesunięty do rezerw Jagi Wojciech Wojtkielewicz
Ciężkie dni przeżywa Jagiellonia. Trener Michał Probierz jest zły na grę w Szczecinie, a napastnik Mateusz Piątkowski wylądował w rezerwach.

Jako powód przeniesienia swego snajpera do drugiego zespołu klub podaje odmowę podpisania przez niego nowej umowy, pomimo wcześniejszego ustalenia jej warunków.

Temat transferu Piątkowskiego ciągnie się od przerwy zimowej. Napastnik miał odejść do niemieckiego Erzgebirgue Aue, ale ostatecznie pozostał w Białymstoku. Na inaugurację z Legią Warszawa zabrakło go jednak nawet w osiemnastce meczowej. Potem głośno mówiło się, że po zakończeniu w czerwcu kontraktu, wróci w rodzinne strony (Piątkowski pochodzi z Oleśnicy) i będzie występował w Zagłębiu Lubin, które jest bliskie awansu do ekstraklasy.

Ostatnio jednak sporo wskazywało na to, że Piątek zostanie w Jadze. Grywał częściej, strzelił dwa piękne gole Górnikowi Łęczna, miał asystę z Wisłą Kraków. Klub doszedł z nim do porozumienia w sprawie nowego kontraktu. A jednak do podpisania umowy nie doszło.

Jagiellonia wydała krótki komunikat, w którym mówi się o przesunięciu Piątkowskiego do rezerw. Nieoficjalnie mówi się, że piłkarz uzależnił ostatecznie złożenie podpisu od awansu Jagi do Ligi Europejskiej.

Źródło: Foto Olimpik/x-news

To nie koniec problemów żółto-czerwonych. Kontuzja przywodziciela, jakiej w meczu z Pogonią Szczecin nabawił się Nika Dzalamidze, okazała się dość poważna i Gruzin nie zagra przez około dwa tygodnie. W obronie zabraknie pauzującego za nadmiar żółtych kartek Sebastiana Madery, a w ataku - Piątkowskiego. Każda formacja białostockiego zespołu doznała poważnego ubytku i przed meczem z Piastem Gliwice sytuacja trenera Probierza jest zła.
Sam szkoleniowiec nie ukrywa rozczarowania postawą swoich podopiecznych w przegranym 0:2 meczu w Szczecinie.

- Zawsze bronię zawodników, ale tym razem nie mogę tego zrobić. Jestem bardzo zły i zawiedziony, a wypadałoby użyć znacznie mocniejszych słów. Szkoda, że pierwszymi, którzy uwierzyli, iż mamy wielki zespół, są nasi piłkarze. - zauważa Probierz. - Podczas spotkania nie robili tego, nad czym ciężko pracujemy na treningach, tylko zupełnie coś innego. Efekt tego samozadowolenia był opłakany i nie mogę nad tym przejść do porządku dziennego. Można przegrać, ale nie w ten sposób - dodaje.

Rzeczywiście, jagiellończycy grali wolno, niedokładnie, nie wykazywali żadnej agresji i zasłużenie ulegli Portowcom, którym znacznie bardziej zależało na odniesieniu zwycięstwa. Białostoczanie i tak prawdopodobnie zagrają w grupie mistrzowskiej, o ile nie zdarzy się jakiś kataklizm, ale niesmak pozostał.

Probierz zaznacza, że nie zmienił zdania co do tego, że wiele drużyn w ekstraklasie przewyższa Jagiellonię pod względem finansowym i kadrowym.

- Ale nadarza się okazja, by osiągnąć coś naprawdę wielkiego i złości mnie, że niektórzy uważają, że już zrobiliśmy swoje, bo utrzymanie się jest prawie pewne. Na pewno tak tego nie zostawię - kończy Probierz.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny