Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiosenne oznaki jesieni wyborczej

Tomasz Maleta [email protected]
Andrzeja Duda - w otoczeniu m.in. posłów oraz radnych miejskich i sejmikowych  - na Rynku Kościuszki
Andrzeja Duda - w otoczeniu m.in. posłów oraz radnych miejskich i sejmikowych - na Rynku Kościuszki Wojciech Wojtkielewicz
Podczas sobotniego spotkania z białostoczanami za plecami Andrzeja Dudy, kandydata PiS na urząd prezydenta RP, stali nie tylko murowani faworyci do sejmowej reelekcji, ale też pretendenci do przejęcia mandatu po podlaskim uczestniku słynnej, choć zakończonej w niesławie, poselskiej kilometrówki do Madrytu.

Jeśli trzymać za słowo Jarosława Kaczyńskiego, to dla Mariusza Antoniego Kamińskiego nie ma miejsca na sejmowej liście PiS przed jesiennymi wyborami. Eskapada samochodowa do stolicy Hiszpanii przerwała błyskotliwą karierę podlaskiego posła. Tak, jak zapełnienie wakatu po Jacku Żalku będzie wyzwaniem dla podlaskiej Platformy, tak dla PiS - wakatu po madryckim skandaliście. Ugrupowanie kierowane przez Krzysztofa Jurgiela jest jednak w znacznie lepszym położeniu niż partia, której szefuje Robert Tyszkiewicz.

Przede wszystkim wakat ten z miejsca może być uzupełniony właśnie przez Jacka Żalka, bo wielce prawdopodobne jest, że były poseł PO wystartuje z listy PiS jako koalicjant (ugrupowanie Jarosława Gowina). Zważywszy na jego niebywałą zdolnością przekonywania do siebie wyborców na przekór wszystkim okolicznościom, można zaryzykować tezę, że wniesie do sojuszu wyborczego posag w postaci mandatu. Zapewne nie do końca będzie to w smak aparatowi partyjnemu, który pamięta słynną sejmikową woltę Jacka Żalka do PO w 2007 roku (pośrednio przyczyniło się to do rozwiązania sejmiku). Teraz - jako najbardziej posłuszne i wierne Jarosławowi Kaczyńskiemu środowisko w kraju - pogodzi się z ustępstwem na rzecz koalicjanta, ale też ma atuty, by zneutralizować jego skutki.

Gdy przypomnimy sobie, skąd do Sejmu trafił Mariusz Antoni Kamiński i jakie uzyskał poparcie w roku 2007 (ponad 11 tys. ) i 2011 (22 tys. głosów), to zgodnie z tymi korelacjami głównym pretendentem do przejęcia po nim mandatu jest reprezentant białostockich radnych. Zwłaszcza jeśli sukces PiS w listopadowych wyborach do rady miasta Białegostoku ma mieć jakiekolwiek przełożenie na parlamentarne.

Mariusz Antoni Kamiński przeszedł do ogólnokrajowej polityki po 10- miesięcznym praktykowaniu w radzie miasta. Z pominięciem kolejnego szczebla w karierze, jakim jest samorząd wojewódzki. Z kolei tą ścieżką podążył inny białostocki poseł PiS - Dariusz Piontkowski. Po latach zasiadania w radzie miasta i sejmiku z marszałkowskim epizodem, od 2011 roku bytuje na Wiejskiej. Ubiegłoroczne eurowybory pokazały, że nadal cieszy się wśród białostoczan takim poparciem, które gwarantuje pewny mandat (wygrał w mieście z partyjną eurojedynką - Karolem Karskim). Podobnie jak (także wśród Podlasian) Krzysztof Jurgiel. Uzupełnienie tego duetu o kogoś z grona liderów miejskiego PiS - zwłaszcza po listopadowym sukcesie do rady miasta - z punktu strategii wyborczej do Sejmu wydaje się kardynalne. Tym bardziej, że wielu z nich ma dłuższy staż w roli radnego niż osiem lat temu Mariusz Antoni Kamiński. Takie dopełnienie nie tylko gwarantuje obronę obecnego status quo w Sejmie, ale zwiesza też szansę na powrót do stanu posiadania z lat 2007-2011: podlaski PiS miał siedem mandatów.

Od prawie dekady posłami są - obok Krzysztofa Jurgiela - Jarosław Zieliński (Suwałki), Lech Kołakowski (Łomża), Jacek Bogucki (Wysokie Mazowieckie) i Krzysztof Jurgiel (Białystok). Z drugiej strony - jak pokazały ostatnie wybory do sejmiku - bez tej starej gwardii PiS nie jest w stanie przejąć władzy w województwie. Wprawdzie uzyska najwięcej mandatów w sejmiku, ale nie większość pozwalającą na wyłonienie zarządu. W tym przypadku posłowie są naturalnymi lokomotywami wyborczymi. Dowartościowują partyjną listę na tyle, by nie groziło jej widmo braku zdolności koalicyjnej, ale też - zważywszy na ich przywiązanie do posłowania - wywalczone miejsce w sejmiku zwalniają kolejnym kandydatom z listy. Oczywiście taki ruch należałoby wyjaśnić wyborcom, ale z tym chyba nie byłoby kłopotów. Tym bardziej, że inne ugrupowania postępowały podobnie.

Trochę inaczej jest w przypadku wyborów parlamentarnych. Tercet pozabiałostocki w swoich matecznikach cieszy się poparciem, które wzmacnia zespołowy wynik PiS w Podlaskiem, ale indywidualnie jest na tyle silny, że blokuje awans na Wiejską kolejnym partyjnym kandydatom. Jedynie Białystok - ze względu na liczebność i sprzyjające okoliczności wynikające z problemów najważniejszego rywala - daje szansę na kolejne mandaty. I nowych parlamentarzystów, których zapewne białostoczanie zobaczyli już w sobotę na Rynku Kościuszki tuż za plecami Andrzeja Dudy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny