Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cezary Cieślukowski. Albo rząd, albo samorząd

Tomasz Maleta [email protected]
Od radnego do wiceministra.   Cezary Cieślukowski w resorcie zdrowia będzie nadzorował departamenty pielęgniarek i położnych  oraz dialogu społecznego. Od trzynastu lat zasiada w sejmiku województwa podlaskiego (w obecnej kadencji jest szefem komisji skarbu i  finansów), od 1992 do 1997 roku był wojewodą suwalskim, wcześniej komisarzem gminy Sejny. Od 2009 przewodzi Lokalnej Grupie Rybackiej w Suwałkach. Przez miesiąc, od 27 stycznia 2015 roku do nominacji na fotel  wiceministra zdrowia, był szefem Parku Naukowo-Technologicznego w Suwałkach.
Od radnego do wiceministra. Cezary Cieślukowski w resorcie zdrowia będzie nadzorował departamenty pielęgniarek i położnych oraz dialogu społecznego. Od trzynastu lat zasiada w sejmiku województwa podlaskiego (w obecnej kadencji jest szefem komisji skarbu i finansów), od 1992 do 1997 roku był wojewodą suwalskim, wcześniej komisarzem gminy Sejny. Od 2009 przewodzi Lokalnej Grupie Rybackiej w Suwałkach. Przez miesiąc, od 27 stycznia 2015 roku do nominacji na fotel wiceministra zdrowia, był szefem Parku Naukowo-Technologicznego w Suwałkach. Anatol Chomicz
Choć prawo pozwala na łączenie funkcji wiceministra i radnego wojewódzkiego, to ich godzenie wcześniej czy później doprowadzi do konfliktu interesów wynikających z piastowania sprzecznych ustrojowo ról.

Cezary Cieślukowski jest pierwszym przedstawicielem Podlaskiego, który wszedł do rządu od czasu, gdy gabinet Donalda Tuska opuściła minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Barbara Kudrycka. Co prawda były wojewoda suwalski został powołany jedynie w randze podsekretarza stanu, ale i tak dla podlaskiej klasy partyjno-samorządowej z opcji rządzącej na tyle wystarczającej, by zostać strażnikiem interesów regionu.

Fachowiec po przejściach, z partyjną przeszłością

Od strony merytorycznej awans Cezarego Cieślukowskiego nie powinien budzić wątpliwości. Od lat był aktywny w podlaskiej ochronie zdrowia. Nadzorował ją do połowy poprzedniej kadencji jako członek zarządu województwa. Gdy żegnał się z tym stanowiskiem wielu obserwatorów podlaskiej sceny politycznej podkreślało, że z zarządu województwa odchodzi najbardziej kompetentny pracownik samorządowy. Podobne głosy dało się także słyszeć w Brukseli, która nadzorowała unijne wsparcie.
W gruncie rzeczy można na jego przykładzie powiedzieć, że tak w ujęciu modelowym powinna przebiegać kariera urzędnika-polityka. Najpierw praktykowanie na szczeblu gminnym, później w administracji terenowej i samorządowej, dopiero potem aspirowanie do odgrywania roli na scenie ogólnokrajowej. Nie tylko dzięki dyspozycyjności i lojalności partyjnej, ale doświadczeniu i fachowości. Co nie oznacza, że Cezary Cieślukowski nie jest politykiem obarczonym przeszłością partyjną i to na dodatek po spektakularnym przejściu.

Na fotel wiceministra rekomendował go PSL, któremu - w myśl umowy koalicyjnej z PO - przysługiwało wskazania kandydata. Cezary Cieślukowski zasilił szeregi ludowców tuż przed ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi. Stało się to zaraz po tym, jak rozstał się z podlaską PO, która w lutym 2013 roku cofnęła mu rekomendację do zasiadania w zarządzie województwa. Bezpośrednią przyczyną był wniosek Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które uznało, że Cezary Cieślukowski naruszył ustawę o pracownikach samorządowych i powinien zostać odwołany z funkcji członka zarządu. Chodziło o łączenie tego stanowiska oraz prezesa Lokalnej Grupy Rybackiej w Suwałkach. Zarząd województwa kontroluje wydawanie wielomilionowej dotacji unijnej, którą LGR rozporządza. Cezary Cieślukowski wielokrotnie zapewniał, że w takich sytuacjach się wyłączał z podejmowania decyzji. Nie przekonało to jednak ani jego partyjnych kolegów, ani większości radnych, którzy ostatecznie poparli wniosek CBA.

Ryby ważniejsze, choć bez głosu

Nie byłoby jednak wtedy sprawy Cezarego Cieślukowskiego, gdyby z chwilą objęcia stanowiska członka zarządu województwa zrezygnował z działalności na rzecz suwalskich stowarzyszeń. Takie postępowanie powinno wynikać nie tyle z mocy prawa, co z transparentności pełnienia misji publicznej: wymagaj od siebie, choćby inni - także i prawo - od ciebie nie wymagali.

Niezdolność oddzielenia spraw publicznych od prywatnych (Cezary Cieślukowski nie zrezygnował z liderowania Grupie Rybackiej) stała się odtąd formalną przyczyną oporu ze strony podlaskiej Platformy Obywatelskiej. Co ciekawe nie przeszkadzała jednak jej działaczom w momencie, gdy zgłaszali go na członka zarządu województwa. Ani przez kolejny rok pełnienie tej funkcji. Dopiero, gdy napięcia wewnątrzpartyjne nie były w stanie przykryć interesu poszczególnych frakcji, sięgnięto po argumenty prawno-etyczne.
Na awersie tych uwarunkowań rozgrywał się prestiżowy spór pomiędzy ówczesnym marszałkiem Jarosławem Dworzańskim a Cezarym Cieślukowskim. Używano w nim partyjnego prochu wystrzeliwanego z samorządowych armat. Adwersarze wręcz okładali się słowami przy otwartej kurtynie. Szło o to, kto więcej zrobił dla Suwalszczyzny. Dlatego wniosek CBA był dla jednej strony wybawieniem, dla drugiej wręcz wyrokiem. Tym bardziej, że dynamika z jaką marszałek Jarosław Dworzański starał się dwa lata temu rozstrzygnąć casus Cezarego Cieślukowskiego była odwrotnie proporcjonalna do statyki, jaką wykazywał w sprawie wniosku CBA o odwołanie dyrektora opery Roberto Skolmowskiego.

Animozje między PO a Cezarym Cieślukowskim pozostały na amen. Nie tylko nie mógł liczyć, choć był pewniakiem do mandatu, na miejsce na liście do sejmiku w 2014 (formalnie powód był niezmienny: szefowanie LGR), ale już po wyborach Platforma skutecznie - za cenę niedotrzymania umowy koalicyjnej z PSL - zablokowała jego wybór do zarządu województwa.

Dlatego nie dziwi konsternacja działaczy podlaskiej Platformy na wieść o nominacji Cezarego Cieślukowskiego na wiceministra, choć kontrastuje ona z nadzieją wyrażaną przez niektórych z nich na pełnienie przez niego roli strażnika podlaskich interesów. Jeśli nie w rządzie, to przynajmniej w ministerstwie zdrowia.

Jedna funkcja i reprezentacja

Z drugiej strony można przypuszczać, że gdyby nie wolta partyjna były wojewoda suwalski nie miałby żadnych szans na stanowisko wiceministerialne. Mimo kompetencji i doświadczenia. Czy wystarczą, by przetrwać na polu minowym jakim jest polska służba zdrowia? Jednak już teraz Cezary Cieślukowski będąc jednocześnie wiceministrem i radnym wojewódzkim dołączył do grona tych podlaskich samorządowców, którzy usiłują godzić to, co w praktyce nie jest do pogodzenia. Nawet jeśli pozwala na to prawo. Ono nieraz już bowiem udowodniło, że nie nadąża za życiem. Dlatego tak ważne są wzorce postępowania, które mogą w przyszłości stać się podstawą nie tylko zwyczaju, ale i lepszego prawa. W tym konkretnym przypadku oznacza to prostą decyzję: jedna funkcja, jedna reprezentacja. Sprzyja to transparentności ról publicznych.

Niewolny od tego dylematu powinien być też Cezary Cieślukowski. Tym bardziej, że jako podsekretarz stanu (nie odchodzi ze stanowiska wraz z dymisją rządu) tak na dobrą sprawę jest bardziej urzędnikiem państwowym niż politykiem. Jak zamierza wypełniać funkcję szefa sejmikowej komisji skarbu i finansów, skoro przez większość miesiąca będzie w Warszawie? Czy problemy polskiej służby zdrowia nie są na tyle duże, by poświęcić im - a nie sprawom regionalnym i lokalnym - energię i czas? Co zrobi, gdy w dniu obrad sejmiku z wizytą w Podlaskiem będzie minister zdrowia? I co odpowie, gdy zwrócę się do niego na sejmiku walczące o podwyżki pielęgniarki ze szpitala wojewódzkiego? Podejmie interwencję jako radny czy jako wiceminister, który nadzoruje departament pielęgniarek i położnych i dialogu społecznego. A może z tego powodu wyłączy się z mediacji?

Być może niedługo będzie musiał sprostać bardziej poważniejszemu wyzwaniu. Podlaski sejmik sprzeciwia się zmianie algorytmu podziału pieniędzy na zdrowie Był on odpowiedzią na krytykę poprzedniego mechanizmu, który uzależniał sumy przekazywane do oddziałów wojewódzkich NFZ od dochodów gospodarstw domowych znajdujących się na ich terenie. Cierpiały na tym najbiedniejsze województwa. Powrotu do starych zasad chcą samorządowcy z Mazowsza. Jeśli rząd przychyli się do ich żądania, co zrobi Cezary Cieślukowski? Zachowa się bardziej jako radny i złoży dymisję czy też raczej jako państwowiec, który na sejmiku będzie musiał się tłumaczyć, dlaczego nie upilnował interesu regionu?

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny