Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wampir z Düsseldorfu w białostockim wydaniu

Włodzimierz Jarmolik
Wampir z Düsseldorfu w białostockim wydaniu
Wampir z Düsseldorfu w białostockim wydaniu pixabay.com
Rok 1929 był dla mieszkańców nadreńskiego Düsseldorfu rokiem paniki i strachu. W mieście gwałtownie wzrosła liczba podpaleń drewnianych budynków, zabójstw i gwałtów. Policja uznała, że ma do czynienia z maniakalnym złoczyńcą, który bez wyjątku mordował mężczyzn, kobiety, a zwłaszcza małe dziewczynki, pastwiąc się nad ich zwłokami. Do swoich makabrycznych praktyk używał noża i młotka. Niekiedy ofiary po prostu dusił. Prasa zaczęła wkrótce nazywać sprawcę tych wszystkich okropieństw wampirem z Düsseldorfu.

Porównywanie z wampirem z Düsseldorfu późniejszych, seryjnych morderców i gwałcicieli grasujących w różnych krajach międzywojennej Europy stało się nagminną praktyką dziennikarską. Zwiększyło to sensacyjność ich, i tak budzących niezdrową ciekawość, relacji. Określenie owo dotarło również do Białegostoku. Latem 1937 r. około godz. 17, do policyjnego Wydziału Śledczego, mieszczącego się przy ul. Pierackiego (Warszawska) dotarła ponura wiadomość. Mieszkaniec kolonii Nowe Miasto, zwanej też Słobodą, znalazł w lesie dojlidzkim, nieopodal koszar wojskowych im. Marszałka Piłsudskiego, zwłoki dziewczynki w poszarpanym odzieniu, niemal półnagie. Musiała rozegrać się tutaj jakaś tragedia. Na jej miejsce udała się natychmiast ekipa dochodzeniowa z sędzią śledczym Kownackim na czele. Wkrótce zjechali też inni przedstawiciele władz sądowo-policyjnych, jak wiceprokurator Ojrzyński czy komendant Kontrym. Już wstępne dochodzenie ustaliło, że doszło do bestialskiego morderstwa, a jego ofiarą padła 9-letnia Danusia Derwińska, córeczka wachmistrza miejscowego pułku ułanów. Przed śmiercią, zanim została zgwałcona i uduszona, musiała toczyć ze swoim prześladowcą rozpaczliwą walkę. W pościgu za "upiorem z Düsseldorfu" jak już następnego dnia ochrzciła sprawcę zbrodni lokalna prasa, użyto psa. Niestety w nocy nie potrafił on wiele wytropić. Ciało dziewczynki przewieziono do szpitala św. Rocha, gdzie odbyła się sekcja zwłok.

Dalsze, skrupulatne śledztwo w poszukiwaniu gwałciciela i zabójcy małej Danusi przyniosło rezultaty. Już trzy dni później aresztowany został 26-letni Aleksander Gertner, zamieszkały przy ulicy Kawaleryjskiej, tuż obok posesji wachmistrza Derwińskiego. Ustalono, że feralnego dnia przebywał on również w lesie dojlidzkim, spotkał zbierającą jagody dziewczynkę, zniewolił, a później, dla pozbycia się świadka swojego ohydnego uczynki, pozbawił życia.

Po zatrzymaniu Gertnera policja prowadziła dalej rozpoznanie jego osoby. Szybko okazało się, że był to kryminalista, obcujący nieraz z więziennymi kratkami, do tego notoryczny alkoholik i dręczyciel własnej rodziny. Jego pierwsza żona, stale maltretowana, zmarła, zaś druga na wieść o postępku męża, wyraziła tylko żal, że nosi jego nazwisko.

Aleksander Gertner nie doczekał się sądowego procesu. Postanowił sam skończyć ze sobą. 29 czerwca, nad ranem, powiesił się w celi, na powrozie sporządzonym z porwanej koszuli. Ponieważ czujny strażnik szybko go odciął, nieprzytomny samobójca trafił do szpitala żydowskiego. Mimo starań lekarzy zmarł następnego dnia. Sekcja zwłok potwierdziła samobójczą śmierć Gertnera, a poza tym, badając jego mózg, ustalono daleko idące zmiany na tle luetycznym (syfilis).

Natomiast prawdziwym wampirem z Düsseldorfu okazał się 45-letni Peter Kurten, schwytany po kilkumiesięcznych poszukiwaniach. Strach przed wampirem sprawiał, że rodzice nie wypuszczali z domów swoje małoletnie pociechy. Tak działo się aż do zatrzymania zbrodniarza.

Badania psychiatryczne Kurtena wykazały, że był on patologicznym, zdemoralizowanym osobnikiem, który od dzieciństwa stykał się z przemocą i okrucieństwem. Ojciec - gwałtownik i kazirodca, sąsiad - hycel torturujący psy, to były jego wzorce. Zbrodniczą edukację uzupełniało jeszcze wielokrotne więzienie. Proces Kurtena odbył się w kwietniu 1931 r. Sąd udowodnił mu 9 morderstw, za co został skazany na dziewięciokrotną karę śmierci. 2 lipca tegoż roku po zjedzeniu śniadania z zażyczoną dokładką wampir udał się pod gilotynę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny